Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


czwartek, 1 października 2015

Cycki i szpicruta. Prison School/Kangoku Gakuen – recenzja

     Jaka jest najstraszniejsze miejsce, w którym praktycznie każdy z nas musi lub musiał przebywać przez naprawdę duuużo czasu? Szpital, a może gabinet dentystyczny? Biuro Urzędu Skarbowego, który wzywa z powodu jakiś nieprawidłowości? Nie, moi drodzy, istnieje coś znacznie gorszego, a mianowicie szkoła. Ona męczy codziennie, a większość pozostałych potwornych rzeczy wyciąga po nas łapy znacznie rzadziej. Placówki oświaty kojarzą się wielu z nas z więzieniem, z którego nie ma wyjścia i trzeba wykonywać ciężką pracę umysłową, pod nadzorem straż... nauczycieli*. Czy szkoła może bardziej przypominać pudło? Okazuje się, że tak.






Tytuł: ,,Kangoku Gakuen"/,,Prison School" 
Autor: Akira Hiramoto
Wydawca: Kodansha
Gatunek: ecchi, komedia, szkoła, romans, satyra/parodia
Grupa docelowa: seinen
Ilość tomów: 18+

   
     W Japonii nadal bez problemu możemy znaleźć sporo szkół niekoedukacyjnych, które często uchodzą za bardzo prestiżowe. Do takich właśnie placówek należy Akademia Hachimitsu, zajmująca się kształceniem dziewcząt. A przynajmniej należała, ponieważ postanowiono, że płeć brzydsza również będzie miała możliwość uczęszczania do tego szlachetnego przybytku. Wraz z początkiem roku szkolnego okazuje się, że z owej możliwości skorzystało jedynie pięciu uczniów. Jeśli wierzyć mangom, samiec w żeńskiej szkole czuje się jak w raju i formuje się dookoła niego harem uroczych dzierlatek, spragnionych kontaktu. Jednak rzeczywistość dla naszych bohaterów okazuje się dość brutalna, bo ich mała grupka w starciu z, bagatela, ponad tysiącem dziewczyn, staje się przytłoczona i coraz bardziej wyobcowana. Całkiem do bani, prawda? Chłopcy również tak stwierdzają i postanawiają, że coś im się od życia należy i wyruszają podglądać przebierające się koleżanki. 

     Niestety, brawurowa akcja kończy się niepowodzeniem i uczniowie zostają zdemaskowani przez Tajny Samorząd Uczniowski, zajmujący się utrzymywaniem stosunków damsko-męskich w należytym porządku. Chłopacy zostają surowo ukarani. Myślicie pewnie, że czeka ich dodatkowe sprzątanie lub rozwiązywanie zadań? A skądże! W takim wypadku nie dostalibyśmy przecież czegoś dostatecznie ciekawego! Na dziedzińcu Akademii znajduje się mały budynek otoczony krzaczorami. Okazuje się, że to kompaktowe więzienie, w którym niedoszli podglądacze będą musieli spędzić miesiąc, pilnowani przez czujne oczy członkiń Samorządu.


     Wyobraźcie sobie, że znajdujecie się na miejscu naszych nieszczęśników. Więzienie w szkole, przyjmowane jako coś zwyczajnego, bo takie są tradycje i zasady? Cóż za absurd! To logiczne, że próbowalibyście skontaktować się z rodzicami lub dyrektorem. Nieprawdopodobny koncept fabularny nie jest aż tak nieprawdopodobny, bo bohaterowie faktycznie mają w pierwszej chwili taką ochotę, ale szybko dociera do nich, że musieliby przyznać się rodzicom do podglądania, a potem dowiadują się, że dyrektor i całe ciało pedagogiczne jest we wszystko wtajemniczone i wyraża zgodę na dziwne praktyki. Pozostaje więc tylko zacisnąć zęby i starać się jakoś znieść niewolę, co będzie iście herkulesowym zadaniem, ponieważ panie strażniczki są nie tylko pociągające, ale też szalenie brutalne i z całego serca nienawidzą męskiego plemienia. Stosują takie metody, których nie powstydziliby się nadzorcy niewolników na plantacji bawełny czy strażnicy w Guantanamo, co trochę szokuje, biorąc pod uwagę, że to mimo wszystko nadal licealistki. Nie wyobrażam sobie jednak umieszczenia fabuły w prawdziwym więzieniu, ponieważ ciężko byłoby wtedy nadać mandze równie komediowy charakter, no i żeby komiks sprzedał się w Japonii, akcja koniecznie musi dziać się w szkole, tak po prostu jest i basta, zaufajcie mi, będę inżynierem. Autorowi nie zostaje nic innego, jak tylko ze wszystkich sił starać się uwiarygodnić ten zwariowany koncept. 

Meiko tak bardzo. Ja też ją kocham.
     Spodziewałam się mangi o naprawdę obleśnych młodych zboczeńcach, tymczasem nasza piątka osadzonych z pewnością daje się lubić. To zwyczajni nastolatkowie, którym buzują hormony i są po prostu ciekawi dziewczęcego ciała, gdy jednak stają do konfrontacji z normalną dziewczyną, wychodzi na jaw, że większość ich fantazji pozostaje po prostu fantazjami i zachowują się naprawdę całkiem w porządku. Również główny bohater, Kiyoshi, pozytywnie mnie zaskoczył. Choć, jak zwykle w tych przypadkach, jest w gruncie rzeczy przyjazny i chętny do niesienia pomocy, posiada również chyba najwięcej charakteru i uporu z młodocianych więźniów. Mam uczulenie na postacie typu totalna mameja i ogromnie się cieszę, że w tej mandze raczej ich nie uświadczymy, bo w zestawieniu z sado-maso fanserwisem mogłyby być zupełnie nie do zniesienia.

     Początkowo duet najważniejszych postaci tworzą wspomniany wcześniej Kiyoshi oraz Gakuto, wielbiciel historii, a zwłaszcza Epoki Trzech Królestw. To jasne, że właśnie on odpowiada za tworzenie planów, często naprawdę groteskowych, ponieważ nosi okulary, a nie jest piękną dziewczyną. Joe to zakapturzony, tajemniczy osobnik, który swoje serce oddał Gakuto mrówkom. Jest wycofany i raczej małomówny, ale gdy już zacznie mamrotać pod nosem, to cnotliwym dziewczętom więdną uszęta. Nie należy do okazów zdrowia, a ponieważ jesteśmy w mandze, objawia się to kaszleniem krwią. Shingo, przyjaciel Kiyoshiego z dawnych lat, wygląda jakby należał do jakiegoś młodzieżowego gangu, ale jest dość przyjazną osobą, choć gdy się z nim zadrze, ciężko zapracować na wybaczenie. Ostatni ze skazańców to ogromny Andre, dla którego zamknięcie w szkolnym więzieniu jest istnym darem od masochistycznych bóstw, bowiem dla tego poczciwego chłopaka z uszami jak u Buddy nie ma nic lepszego od sponiewierania przez seksowną dziewczynę. 

     Po drugiej stronie krat mamy trzy naprawdę przerażające figury. Więźniowie najczęściej mają kontakt z cycatą Meiko, wiceprzewodnicząca Tajnego Samorządu, pełniącą wraz z wierną szpicrutą rolę głównej strażniczki. Dziewczyna nad sprawność umysłową wyraźnie przedkłada fizyczną, którą często demonstruje, pocąc się przy tym obficie, dziw, że nie padła jeszcze z odwodnienia, ale według innej bohaterki, to po prostu dobry metabolizm. Brutalna, ubrana w stój jakby żywcem wyjęty z pornola sado-maso, jest naczelną dostarczycielką fanserwisu. Sekretarz samorządu, Hana, jest mistrzynią sztuk walki rozmiłowaną w herbacie. Jej sposoby karania biednych chłopaków są mniej wyrafinowane niż te Meiko, a w dodatku, ku ich rozpaczy, nosi pod spódniczką spodnie. Niedopuszczalne. Wielka trójcę zamyka Mari, władczyni kruków i córka dyrektora, która naprawdę szczerze nie znosi wszelkich facetów, głownie przez to, że rzeczony ojciec jest erotomanem uwielbiającym kobiecie odwłoki, z czym raczej się nie kryje. Przewodnicząca pragnie czystego świata, co jest raczej całkiem niemożliwym do zrealizowania marzeniem, ponieważ nawet kobiety mają fantazje, po których poznaniu zawstydziłyby się gwiazdy filmów dla dorosłych. Przez większość czasu Mari kryje się w tle, siedząc i knując, jak na czarny charakter przystało.

     O ile męska część postaci jest całkiem sympatyczna, tak żeńska w przeważającej części składa się z psychopatek, mających wypaczone pojęcie na temat ludzkiej seksualności. Właśnie takie postacie robią czarny PR feministkom i powodują, że w oczach społeczeństwa postrzegane są one jako kobiety nienawidzące mężczyzn. Na szczęście znajdzie się parę logicznych postaci w spódnicach.

Wy też musicie to przeczytać ;)
     Dużą siłą mangi są złożone relacje między postaciami. Ani chłopcy, ani dziewczyny, nie stanowią jednolitego frontu, kłócą się, zaprzyjaźniają, kombinują, jak osiągnąć cel i przechytrzyć resztę. Naprawdę miło czyta się mangę ecchi z prawdziwą fabułą, okraszoną świetnym humorem (zwłaszcza osoby obeznane z yaoi będą miały dodatkową uciechę, ponieważ autor zna mangi boys love nie tylko pobieżnie, a w pewnym momencie czytelnik nie jest pewien, czy to nadal tylko żarty), niestety, nie każdemu przypadnie on do gustu. W drugiej połowie serii dowiadujemy się więcej o postaciach, które do tej pory pozostawały w cieniu. O ile w przypadku niektórych z nich jest to dobre, to gdy autor pokazuje nam więcej o dziewczynach-dręczycielkach, przestaje się robić tak fajnie. Przez dziewięć tomów czytelnik widzi bandę psychopatek, a potem nagle ma zacząć im współczuć i przejmować się ich losem. To największa wada Prison School i pewnie wiele osób w  tym momencie może porzucić czytanie, jednak warto dać mandze szansę, bo autor potrafił poprowadzić ten wątek.

     Nie oszukujmy się, dla wielu potencjalnych czytelników dużą wadą będzie również fanserwis, fanserwis bardzo specyficzny. Manga jest pełnokrwistym ecchi z elementami sado-maso i czasem pojawiają się również fetysze, które mogą odrzucić wiele osób, zwłaszcza wątek z oddawaniem moczu będzie ciężkostrawny dla przeciętnego czytelnika. O ile prawdopodobnie sama nie dałabym rady czytać tak długiej mangi opartej wyłącznie na scenach soft hentai, tak w wypadku Prison School połykam rozdziały z radością, bo zobaczymy tu coś więcej, niż tylko cycatą dziewczynę wiszącą na majtkach zaczepionych o klamkę. Widać też, że autor ma duży dystans do swojej twórczości, postacie wielokrotnie komentują choćby wyzywający strój Meiko.


      W przeciwieństwie do wielu mang z gatunku ecchi, postacie wyglądają dość realistycznie, wyłamuje się tylko karykaturalnie grubawy Andre i Meiko ze swoim ogromnym biustem. Twarze są naprawdę ładne i dobrze narysowane, w stylu, który przypomina mi trochę ten z Wolf Guy'a. Autor nie ignoruje teł, jak to często w przypadku pozycji skupiających się w dużej mierze na wdziękach bohaterek bywa. Dostaniemy budynki, korytarze, cele, sterty desek, krzaki, toalety... Próżni raczej nie będzie. 

     Nigdy bym nie pomyślała, że manga tego rodzaju może tak mi się spodobać. Prison School nie jest dziełem w żadnym stopniu wybitnym, ale jako ecchi pozytywnie się wyróżnia. Ma fabułę, większość bohaterów jest sympatyczna, a relacje między nimi są interesujące i ewoluują. Do tego piękna szata graficzna i mamy trochę niewymagającej rozrywki. Są lepsze pozycje ecchi niż tylko Highschool DxD.

Moja ocena:
fabuła: 9/10
bohaterowie: 9/10
grafika: 8/10
ogólnie: 9/10






Nie spodziewaliście się, że to zrecenzuję? Nie spodziewaliście się, że to będzie pozytywna recenzja? :D Co to za blog, erotyczne gore, sado-maso ecchi, yaoice... Chyba nie powinnam dzielić się swoim doborem lektur i anime przed światem.

Tak szczerze, to w pewnym momencie zaczyna się robić dziwnie, będzie kawaii Joe, Kiyoshi w seksownym wdzianku i z gołą klatą na okładce, autor dyskretnie zmienia część targetu? 

Jeśli ktoś z Was wie, jak w dopełniaczu będzie brzmiało nazwisko Amamiya, to proszę, niech się ze mną podzieli tą wiedzą, ponieważ absolutnie nigdzie nie potrafię tego znaleźć ;___;


*Tutaj przepraszam wszystkich nauczycieli, w tym moją mamę. Ja tak wcale nie myślę!

29 komentarzy:

  1. Spodziewaliśmy się! Trochę już Twój gust przecież znamy! xD Jak zobaczyłam w tytule co recenzujesz to tak myślałam, że końcowa ocena będzie pozytywna, patrząc na Twoje poprzednie wpisy pomyślałam, że to też mogło Ci się spodobać. ^^ Sama mangi nie czytałam, ale sporo osób pozytywnie wypowiada się na temat anime, więc pewnie kiedyś obejrzę, przy czym raczej nikt kto nie lubi takich klimatów nie zacznie oglądać tego typu serii, stąd raczej pozytywne opinie. Jak zawsze super napisana recenzja, dobrze się te Twoje posty o dziwnych rzeczach czyta. hah xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No nie wierzę, gdzie ja dałam do zrozumienia, że lubię dziwne ecchi? :D Przechytrzyliście mnie. W sumie ja często zaczynam czytać jakieś mangi, choć nie lubię ich klimatów, dlatego bardzo wiele pozytywnych zaskoczeń miewam. Niedługo będzie post o jeszcze dziwniejszej rzeczy, mianowicie o yaoi Sex Pistols :3

      Usuń
  2. czytałam to!! w sumie całkiem spoko, śmieszne takie, zwykle taki humor mi nie podchodzi, ale jakoś tak w tej mandze mi pasuje

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jednak są inne dziewczyny, którym podobała się ta manga :D

      Usuń
  3. Podoba mi się sposób nakładania rastrów *^*, ale w sumie za ecchi nie przepadam i do tego tytułu jakoś też mnie nie ciągnie. Najprędzej sprawdzę wersję lajf akszyn z nadzieją, że tam zminimalizują ilość ecchi w ecchi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przecież soft hentaje mangowe zawsze smaczne i zdrowe :D Lajf akszyn pewnie nie będzie już takie udane, ogólnie nie przemawiają do mnie wersje aktorskie. No i w mandze jest ta cudna kreska, nie tylko rastrowanie jest dobre C: Powiedziałabym, że graficznie ta manga jest takim raczej seinenem. Aż mi się Gantz kojarzy, chociaż bluźnierczo powiem, że Prisony są lepsze.

      Usuń
  4. Raczej nie mój typ mangi ale szczerze mówiąc, po przeczytaniu recenzji jakoś cieplej na to patrzę, też myślałam że tam oblechy.. choć raczej i tak się za to nie wezmę.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Serio, takie mangi tez mnie zwykle odrzucają, ale to jest autentycznie dobre :D

      Usuń
  5. Myszo twój gust jest nam dobrze znany. xD Spodziewałam się że, może skrobniesz parę słów o tym tytule. Aktualnie czytam mangę i nie raz śmieję się do rozpuchu przewracając kolejne strony. Pragnę pogratulować świetnie napisanej recenzji,zawsze chętnie czytam wszystkie twoje wpisy nawet gdy piszesz o Yaoi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oja, jedna recenzja Dead Tube i już zapisałam się w zbiorowej świadomości jako fanka dziwnego ecchi? :D Chyba muszę popracować nad swoim wizerunkiem. Ha, jednak nie tylko mnie Prison School się podoba :D Cieszę się, że komuś podobają się moje teksty. Ostatnio siedzę i płodzę recenzje hurtowo, kiedyś pisałam dwie na pół roku, a teraz w nawet nie trzy miesiące napisałam dziesięć.

      Usuń
  6. Słyszałam o tym tytule wcześniej, ale jakoś nie miałam większej ochoty się za niego zabrać. Jak znajdę chwilkę to może sobie przejrzę, bo Twoja recenzja mnie zachęciła. :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Przyznam, że teraz nieco przychylniej patrzę na ten tytuł (z początku pewnie nawet patykiem bym go nie ruszyła). Może nawet zerknę z ciekawości. :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też byłam człowiekiem, który patykiem by nie ruszył. Czasem opłaca się zaryzykować! Z wieloma seriami tak już miałam.

      Usuń
    2. Też byłam człowiekiem, który patykiem by nie ruszył. Czasem opłaca się zaryzykować! Z wieloma seriami tak już miałam.

      Usuń
  8. Widzę, że patologiczne anime i manga ma wzięcie XD Osobiście próbowałam przeczytać pierwsze rozdziały, ale chyba zrezygnowałam po zobaczeniu tej kobiety z wielkimi ciężarami na klatce piersiowej, a później jak wyszło anime, to zaczęłam oglądać (bodajże jestem na 5 odcinku) i jakoś staram się utrzymać mój stan psychiczny w normie XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A tam zaraz patologiczne :D Szkoda, to jednak warto czytać. Meiko ma swój szalony urok!

      Usuń
  9. Słyszałam o anime złe rzeczy więc stwierdziłam że mi się nie spodoba, no ale pochlebna recenzja myszy może skłonić człowieka do różnych rzeczy XD. Postaram się obejrzeć/przeczytać, ale po nadrobieniu PunchLine :P.

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja tam się bardziej dentysty boję.
    Ta manga jest piękna i genialna, dlaczego nie ma nowych rozdziałów? Moje życie jest bez niej takie smutne. W tej szkole to chyba nie ma nauczycieli, jest tylko gdzieś z początku jeden chyba i ten dyrektor, tak to jak w Beelzebubie, nie ma nauczycieli XD
    Zrecenzuj Beelzebuba! :D
    Biedny Joe, ja już nie wiem na którym froncie on gra, bo były aż 3 xD Czekam na kolejne skany i ciekawi mnie strasznie jak to się rozwinie, oby fabuła nie skończyła się na tym wątku, bo umrę :c
    WIĘCEJ KADRÓW NA MEDUZĘ WICEPRZEWODNICZĄCEJ!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bo trafiasz na zlych dentystów.
      Nie tłumaczą potwory ;__; A największe gówna zawsze mają nowe rozdziały. Tak bardzo dramat, tak bardzo narzekanie i malkontenctwo. W Beelzebubie to to był calkiem nowy poziom braku nauczycieli. Tam chyba był w końcu jakiś nauczyciel, taki też zabijaka jak oni, nie? Jakie ja mam straszne dziury w pamięci D: To okropne! A pamiętam jak Głupichi miał chusteczki w nosie C:
      Nie mogę tego recenzować XD Są granice!
      Joe jest zakochany w Gakuto i basta.
      WIĘCEJ MEDUZ MEDUZ MEDUZ XDDD

      Usuń
    2. Ja się wszystkich dentystów boję, będę szczerbaty. Dwóch zębów już nie mam C:
      No tam był koksu co też kontrakt miał z demonem kiedyś i Ogę uczył! I Beelzebub się skończył, a ja nadal nie wiem czy oga był z kuniedą czy hildą :_; Beelzebub to było zbiorowisko memów, muszę kiedyś z niego porobić. Czemu nie zrecenzujesz? To by było piękne C:

      W beelzebubie nauczyciel koxu, w prison school nauczyciel (dyrektor) dupomaniak XD Ta teoria Kiyoshiego o ewolucji dupy w cycki na zawsze pozostanie w mojej pamięci.

      NIECH TŁUMACZĄ PRISON SCHOOL. Może będziemy kraść skany angielskie i tłumaczyć? C:
      Niech wydają i niech fabułą będzie przez całe 3 lata liceum, będę miał po co żyć.
      MEDUZY MEDUZY MEDUZY I CYCE! Widziałem figurkę Hany z meduzą na meduzie C:
      Nieważne co zrobisz i tak imię Kiyoshi będzie mi się z Teppe'iem kojarzyło :C

      Usuń
    3. Bo nie pamiętam na tyle dobrze i nie umiałabym tego zrobić po prostu.
      Ta teoria to wbrew pozorom jest przyjmowana naukowo... Serio, w książkach o ewolucjonizmie są takie rzeczy. Człowiek to jedyny ssak, u którego piersi są widoczne przez cały czas, a nie tylko podczas okresu karmienia młodych i antropolodzy myślą, że to właśnie z takich powodów. Ta manga serio jest mądrzejsza niż wygląda, autor idealnie umie sobie wszystko wymierzyć.
      Oja, a mi się tak wcale nie kojarzy D:

      Usuń
    4. Bo nie pamiętam na tyle dobrze i nie umiałabym tego zrobić po prostu.
      Ta teoria to wbrew pozorom jest przyjmowana naukowo... Serio, w książkach o ewolucjonizmie są takie rzeczy. Człowiek to jedyny ssak, u którego piersi są widoczne przez cały czas, a nie tylko podczas okresu karmienia młodych i antropolodzy myślą, że to właśnie z takich powodów. Ta manga serio jest mądrzejsza niż wygląda, autor idealnie umie sobie wszystko wymierzyć.
      Oja, a mi się tak wcale nie kojarzy D:

      Usuń
  11. Eee... Chyba nie moje klimaty. ^^' Brzmi trochę przerażająco. xD

    OdpowiedzUsuń
  12. Od kiedy pamiętam omijanm ecchi szerokim łukiem, ale przed emisją anime Prison School coś mnie tknęło i sięgnęłam po skany mangi. Nie wiem czy był to dobry pomysł, ale pochłonęłam wszystkie dostępne rozdziały w kilka dni. Ten tytuł jest tak przerysowany, że chyba nie patrzę na niego jak na typowe ecchi. Humor jest tak głupi, że nie można powstrzymać się od śmiechu. Poza tym uwielbiam Hanę, w anime dobrali jej głos idealnie.

    OdpowiedzUsuń
  13. Jak zobaczyłam tytuł notki to zwiątpiłam, ale jak zwykle ciekawość wygrała :P
    Wow, jak można stworzyć coś tak absurdalnego, co na dodatek najwyraźniej jakoś funckjonuje i kupy się trzyma? Gdyby mi ktoś streścil samą akcję bym się złapała za głowę (i zapewne zaczęła ową głową walić w ścianę w bezsilnej rozpaczy).
    Chodzę do klasy, gdzie jest 2 chłopaków na 28 dziewczyn. Potwierdzam, że w takiej sytuacji płeć brzydka jest raczej wyobcowana i przerażona, niż zainteresowana tworzeniem haremu :P Zresztą dla mnie to też straszne.

    Ten gościu w okularach przypomina mi jakiegoś znajomego, hmmy.

    OdpowiedzUsuń
  14. Jest wiele świetnych i bardzo zabawnych ecchi (bo poważne również są), więc Prison School to żaden wyjątek.

    OdpowiedzUsuń