Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


poniedziałek, 27 czerwca 2016

Najdziwniejsze mangowe obiekty miłości

     Powiadają, że każda potwora znajdzie swojego amatora. Współcześni twórcy bardzo wzięli sobie to powiedzonko do serca i zaczęli produkować mnóstwo romansów paranormalnych. Czemu ograniczać się tylko do wąpierzy, przecież to stare, Carmille i tak dalej, trzeba nowości, świeżości, niech będzie romans z kosmitami! Wschodni twórcy w swoich mangach różne nietypowe romanse umieszczali od dawna. Wybrałam kilka moim zdaniem najdziwniejszych obiektów miłości, jakie można sobie wyobrazić, ale niekoniecznie się powinno.

1. Tasiemiec – Parasistence Sana


     Jedna z naczelnych zasad fandomu brzmi, że moe może być absolutnie wszystko, ale potrzeba prawdziwego geniuszu, żeby uczynić śliczną dziewczyną pasożyta wewnętrznego. W sumie to jakaś pokrętna logika w tym jest, no bo z kim można być bliżej niż z tasiemcem? Chyba tylko z bakterią w jednej ze swoich komórek. Mangę zrecenzowałam TUTAJ


środa, 22 czerwca 2016

Long Live the Queen (visual novel) – recenzja

     Każdy miał kiedyś w życiu taką chwilę, gdy rozmyślał o tym, jak by to było zostać władcą jakiejś krainy, cieszyć się uwielbieniem poddanych, opływać w luksusy i ustanawiać prawo. Polowania na jelenie w królewskich lasach, piękne kreacje balowe, cóż za życie! Istnieje gra, która może uczynić nas na krótki czas następcami tronu, jednak nie zdziwcie się, gdy zamiast zdobyć koronę, wylądujecie w lochach lub w mackach wielkiej ośmiornicy...


Tytuł: Long Live the Queen
Studio: Hanako Games
Rok wydania: 2013
Typ: visual novel z elementami RPG
Tryb: single player

     Nigdy nie byłam typem gracza i nosiłam dumnie czułki mola książkowego, jednak kiedy mój wujek wygrał pewną grę utrzymaną w stylistyce mangowej, musiałam koniecznie się z nią zapoznać. W końcu jak można być tak zapalonym mangowcem, a nigdy nie wypróbować swoich sił w visual novel? Long Live the Queen nie jest w zasadzie pochodzenia czysto japońskiego, ale nie odstaje za bardzo formą od produkcji z Kraju Kwitnącej Wiśni o Niesmacznych Owocach, więc nadaje się do wypełnienia luk w swojej zbroi doświadczeń otakusa pospolitusa.  

sobota, 18 czerwca 2016

Porównanie okładek – Drifters

     Dawno temu, kiedy po świecie chodziły jeszcze pumy wschodnie, istniał pewien blog mangowy, który zajmował się między innymi publikowaniem porównań mangowych okładek z różnych krajów. To zacny pomysł, więc postanowiłam zrobić podobne zestawienie. Moją ofiarą padła manga Drifters od Kouty Hirano, bardziej znanego z Hellsinga. Nie czytałam jeszcze tomiku, którego okładką będziemy się zajmować, więc nie mogę powiedzieć za dużo o fabule, ale pewnie to tylko kwestia czasu *wink wink*, dziś zapomnijmy o takich rzeczach jak akcja i bohaterowie, skupmy się tylko na sprawach wizualnych. To wszystkie okładki, do których udało mi się dokopać.

JAPONIA
Wydawnictwo: Lezhin

     Oto oryginalna okładka wprost z Japonii. Po sieci krąży jeszcze jedna, bardziej czerwona wersja, ale rzuciłam okiem na zdjęcia wydanych tomików, a na nich była ta. Zwróćmy uwagę na to, że mamy tytuł w dwóch językach, a w zasadzie dostajemy po prostu tłumaczenie na kanę, coby Japończyk łatwiej przeczytał.

wtorek, 14 czerwca 2016

Brelok Miku – recenzja

     Mangowcy mają w sobie coś z chomików i myszoskoczków – są obdarzeni instynktem zbieracza. Półki uginające się od mang, ligh novel i artbooków są największą dumą, przypinki nosi się jak ordery, a figurki poleruje z największą pieczołowitością i uwagą. Nie każdy fan może sobie pozwolić na taką Racing Miku za miliony monet, dlatego dobrą alternatywą są różne breloczki i gashaphony, które oprócz tego, że są tanie, mogą towarzyszyć nam niemal wszędzie i cieszyć oczy. Jakiś czas temu w empikach przy kasach pojawiły się pewne niebieskie pudełka, w których kryją się saszetki z breloczkami przedstawiającymi Hatsune Miku. Jak mogłam nie skorzystać! W końcu się ugięłam i zaadoptowałam mini Miku.



czwartek, 9 czerwca 2016

Gówno. Czarna Walkiria – recenzja

     Większość z Was, czytelnicy, trochę mnie już zna i wie o mnie co nieco. Jestem twarda mysza, która pisała o najbardziej absurdalnych i złych yaoi, publikowała recenzje hentai i gore, ogólnie mysza, co przerzuciła tony mang, książek i kiepskich opek. Myślałam, że widziałam wszystko, ale życie ostatnio pokazało, że byłam zbyt pyszna. Dzisiaj pierwszy raz zastanawiam się całkowicie poważne, czy nie wypić trochę wody ognistej przed pisaniem recenzji. Nie mam pojęcia, czy uda mi się przebrnąć przez to na trzeźwo... Po zastanowieniu stwierdziłam, że jednak nie dam rady. Nie przepadam za alkoholem, ze znajomymi wypijam zwykle jedno piwo, więc pomyślcie, jaki kaliber ma dzieło, z którym dzisiaj będziemy się mierzyć. Nie wiem, czy wyjdziecie z tego tacy sami, pewne ślady na umysłach pozostaną na zawsze... Gotowi? Ha, to był żart, na to, co Wam dziś zaprezentuję, nie można być gotowym!

     Wyobraźcie sobie naprawdę okropne yaoi z Miłością Od Pierwszego Gwałtu, dodajcie najbardziej koszmarną kreskę, jaką możecie sobie wyobrazić, potem wrzućcie do garnka trochę marnych żartów, nawóz, dolejcie soku z muchomorów sromotnikowych i wsypcie proszek na porost głupoty. Potem wyłówcie szumówką (taka łycha-durszlak) resztki sensu i ciągłości fabularnej, które wypłynęły na powierzchnię wywaru razem z okami tłuszczu. Gotowe? W takim razie wiecie już mniej więcej, czym jest Czarna Walkiria.







Tytuł: ,,Czarna Walkiria"
Autor: Sitriel
Wydawca: The Cold Desire
Gatunek: fantasy, romans, komedia, doujinshi, nawóz
Tom: 1
Cena okładkowa: 9,99zł






poniedziałek, 6 czerwca 2016

Antologia mang FANTASY tom 1 – recenzja

     Wszyscy znamy wydawnictwa szerzące w naszym kraju miłość do mang, obecnie jest ich osiem, istnieje jednak jeszcze jeden tajemniczy wydawca, który dla odmiany zajmuje się publikowaniem twórczości polskich artystów, ale wzorowanej na komiksach azjatyckich. Mówiąc krótko  – mangopolo, mańgi, djny, te sprawy. Wtajemniczeni zdążyli się już pewnie zorientować, że opisuję kontrowersyjne The Cold Desire. Nic tak nie dzieli fandomu jak działalność tej grupy, jedni zachwycają się możliwością wydania pracy szarego człowieczka z Polski, inni załamują się poziomem rzeczonych dzieł oraz sposobem wydania. Czarny PR zrobiła wydawnictwu publikacja prac niejakiej Sitriel (notka o jej największym dziele już w czwartek, nie przegapcie ( ͡° ͜ʖ ͡°) ), postanowiłam dać mu jednak szansę i sięgnęłam po pierwszą część Antologii mang FANTASY. Tomik jest cieniutki jak ogonek badylarki, ale zmieściły się w nim aż cztery historie.







Tytuł: ,,Antologia mang FANTASY"
Autor: praca zbiorowa
Wydawca: The Cold Desire
Gatunek: fantasy, romans, komedia
Tom: 1
Cena okładkowa: 8,50zł






piątek, 3 czerwca 2016

Mangowe zdobycze! Wiosna 2016

     Oto stało się – mysza napisała już wszystkie matury i może wrócić do swojego kawaii mangowego blogaska. Oj, będzie się działo, mam przygotowane naprawdę mocne notki. Wrócimy do tematu absurdalnie wręcz złych yaoi, dowiecie się, że romans z tasiemcem jeszcze nie był takim dziwnym pomysłem, do tego pozwolę Wam zakosztować najprawdziwszego zła, po czym nawet oczu kąpiel nie pomoże. Na razie jednak spokojnie, zwykła notka ze stosikiem. Stosem. Stosidłem. No, troszkę zaszalałam, przyznaję się bez bicia. 



Pandora Hearts #22
Ao no Exorcist #16
Kuroko's Basket #10-12
Złamane Skrzydła #3
Sword Art Online #9
Drrr!! #1
Log Horizon #1
Zerowa Maria i puste pudełko #2
Acony
Gdy zapłaczą cykady. Księga dryfującej bawełny
Gdy zapłaczą cykady. Księga morderczej klątwy
Tayu Tayu
Święta Teresa z Avila
Antologia mang FANTASY #1
Czarna Walkiria (aaaaaaa!!!!)
Berserk #8
Atak Tytanów #8-10
Blame! #1