Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


sobota, 16 stycznia 2016

Przełęcz wspomnień. Powóz lorda Bradleya – recenzja

– Jak myślicie, kogo w tym roku wybiorą?
– Wydaje mi się, że to będzie Diana, jest w końcu z nas najpiękniejsza... Chciałabym być choć trochę tak ładna...
– Jestem pewna, że ciebie tez kiedyś wybiorą, masz taki cudowny głos, idealnie nadajesz się do opery! Na pewno i po ciebie przyjedzie w przyszłości powóz lorda Bradleya!





Tytuł: ,,Powóz lorda Bradleya"
Inne tytuły: ,,Bradherley no Basha"
Autor: Hiroaki Samura
Wydawca polski: Waneko
Wydawca oryginalny: Ohta Shuppan
Gatunek: dramat, historyczny, psychologiczny, tragedia
Grupa docelowa: seinen
Ilość tomów: 1
Cena okładkowa: 19,90zł







     Jest taki dzień w roku, w którym można sobie pożartować bez konsekwencji. Polskie wydawnictwa mangowe również obchodzą 1 kwietnia i zamieszczają różne nieprawdopodobne newsy, na przykład o dostarczaniu mang za pomocą drona. Jeśli w taki specjalny dzień zobaczymy na stronie ogłoszenie tytułu nowej mangi, to jasne, że raczej nie uwierzymy w jej faktyczne wydanie, zwłaszcza, jeśli chodzi o jakiś naprawdę kontrowersyjny tytuł. Podstępne Waneko własnie na to liczyło... Zwiodło nas wszystkich i rzeczywiście wydało zapowiedzianą w tak niefortunnym czasie mangę Powóz lorda Bradleya.

     Akcja dzieje się w alternatywnym świecie, w kraju, który mógłby leżeć gdzieś w Europie lub Ameryce Północnej sprzed ponad stu lat. Bogata arystokratyczna rodzina Bradleyów każdego roku spełnia dobry uczynek i adoptuje po jednej młodej dziewczynie z każdego sierocińca. Oficjalnie zostają one wcielone do rodziny i wiodą dostatni żywot jako członkinie trupy operowej Bradleya. Wszystko brzmi pięknie, jednak jeśli przyjrzeć się bliżej, coś zaczyna tu nie pasować. Rocznie na deski opery trafia ledwie kilka nowych dziewcząt, a sierocińców w kraju jest przecież wiele, do tego znajomi często nie potrafią znaleźć na scenie twarzy swoich przyjaciółek, po które przed laty przyjechał powóz lorda Bradleya. Co tak naprawdę dzieje się z tysiącami młodych panien, które z taką ufnością wsiadają rokrocznie do powozu?

     Żeby uniknąć buntu więźniów, na mocy Planu 1.14. organizuje się ,,święto Paschy". Ofiarami są młode dziewczęta, wydane na łaskę skazańców, którzy mogą zabawiać się ich ciałami, aż nieszczęsne dziewczyny nie umrą z bólu, ran i wycieńczenia. Powóz lorda Bradleya zamiast do lepszego życia zabiera je do krainy upokorzenia i udręki.

     Sama koncepcja mangi wywołuje gwałtowne uczucia. Poświęcanie osieroconych dziewcząt dla utrzymania w ryzach więźniów skazanych na dożywocie wydaje się większości absurdalne i całkowicie bezsensowne. Czy autor nie nagina za bardzo prawdopodobieństwa? Jeśli się zastanowimy, dotrze do nas, że w przeszłości zdarzały się przecież równie koszmarne i szalone pomysły wysoko postawionych, choćby krucjata dziecięca. W mandze jest do tego wyraźnie zasygnalizowane, że tak absurdalny i okrutny system nie mógł się długo utrzymać, a rządy lorda Bradleya doprowadziły do klęski.

      Może ta informacja Was zaszokuje, ale wydarzenia podobne do opisanych w Powozie rzeczywiście miały miejsce. Podczas wojen Japończycy porywali tysiące Koreanek i Chinek, a potem młode kobiety były wysyłane do spragnionych żołnierzy i wielokrotnie wykorzystywane seksualnie. Tłumaczono to tym, że przecież armia musi mieć jakąś ,,rozrywkę". Znam wiele osób, które wprost ubóstwiają Japonię, ale czy wiedza one, że do dziś rząd japoński nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności i nadal żyjące ofiary gwałtów i ich rodziny nie dostały absolutnie nic w ramach rekompensaty, a oficjalnie nie wolno nawet wspominać o ich istnieniu? Nippoński rząd doprowadził także do zniknięcia pomnika postawionego w innym kraju ku czci tych tysięcy sponiewieranych kobiet. Niedawno nawet jeden z czołowych przedstawicieli japońskiego rządu publicznie powiedział, że porywanie i gwałcenie było potrzebne, bo przecież żołnierze musieli się jakoś rozładować. Do dziś wiele japońskich zbrodni wojennych nie zostało w pełni ujawnionych, za żadną Japonia oficjalnie nie przeprosiła.

     Pojawiają się głosy, że Powóz ma pokazywać japońskie zbrodnie w otoczce europejskiej, żeby wybielić Japończyków i perfidnie sugerować, że to Europejczycy dopuszczali się takich czynów. Autorzy tych opinii zapominają, że w Japonii do dziś oficjalnie nie można mówić o pewnych rzeczach, a jedna z osób, która przyczyniła się do powstania filmu o okrucieństwach, za którymi stał Kraj Kwitnącej Wiśni, wyznaje, że cały czas boi się o swoje życie i lada dzień, tak jak inni ,,zdrajcy" może zginąć w wyniku jakiegoś bardzo nieszczęśliwego wypadku. Nawet jeśli Hiroaki Samura był świadomy wydarzeń z przeszłości, nigdy nie mógłby opublikować w swoim kraju komiksu o nich, więc pozostałoby mu tylko umiejscowić akcję w jakimś innym kraju, w niesprecyzowanej przeszłości i zasugerować, że były one czystym bestialstwem, by młodzi Japończycy, sięgający po te mangę, wynieśli z niej obrzydzenie do tego rodzaju zachowań. Z całego Powozu wypływają wręcz jasne komunikaty, że autor nie pochwala Święta Paschy, a gwałty na nieszczęsnych dziewczynach pokazuje jako coś okropnego. 


     Kiedy zabierałam się za mangę, która wzbudziła tyle dyskusji, obawiałam się, że dostanę kilka opowieści o dziewczynach poświęconych żądzom, opartych na tym samym schemacie. Na szczęście każdy z oneshotów zbudowany jest zupełnie inaczej i nie dane będzie zaznać czytelnikowi nudy. Powóz lorda Bradleya zawiera osiem historii różnych osób powiązanych z mrocznym procederem. Spojrzymy na niego z perspektywy ofiary, więźnia, strażnika, przyjaciela z dzieciństwa, dziewczyny, której udało się zostać artystką operową w trupie Bradleya. Czytelnik czuje się trochę jak podczas seansu horroru, ma ochotę krzyknąć do nieświadomych dziewcząt, ostrzec je przed niebezpieczeństwem.

      Podczas lektury nie przywiązujemy się specjalnie do postaci, to nie jest typ mangi, która obfituje w niesamowicie złożone charaktery, jednak jak na tak krótkie wystąpienia, bohaterowie są interesujący, a ich cechy dobrze przedstawione. Powóz lorda Bradleya zagłębia się w te rejony ludzkiej psychiki, które są zazwyczaj dobrze ukryte, pokazuje najprymitywniejsze pragnienia, których istnieniu zazwyczaj chcielibyśmy zaprzeczać. Nie tylko więźniowie i arystokraci dopuszczają się strasznych przewinień, także dziewczęta w wyścigu o miejsce w trupie operowej zapominają o wszelkich zasadach. Autor pokazuje, jak Plan 1.14. wyzwala w ludziach wszystko to, co najgorsze, ale jednak nie popada w zbytni dramatyzm i pesymizm, ukazując nam również osoby, w których zetknięcie się z okrutnym procederem wywołuje to, co najlepsze w człowieku. Szerokie opisanie zjawiska z różnych perspektyw jest jedną z największych zalet mangi. 

     Niestety, na bardzo dobrej, wyróżniającej się, trudnej opowieści, cieniem kładzie się zamieszczone na końcu mangi posłowie. Hiroaki Samura, mówiąc krótko, bełkocze w nim nieskładnie jak po wypiciu beczki sake. Pisze, że chciał stworzyć coś podobnego do Ani z Zielonego Wzgórza, co ociekałoby erotyzmem. Ręce opadają. Na całe szczęście autorowi średnio wyszło i efekt końcowy jest taki, że w mandze gwałty pokazane są jako faktycznie coś bestialskiego i okrutnego, nie jest to zdecydowanie materiał do fapfolderu. Wadą mangi jest też wprowadzony pod koniec wątek ,,zadośćuczynienia" tytułowego lorda Bradleya, które w żadnym wypadku niczego nie odkupuje.


     Takiej fabule, jaka mamy w Powozie, poważnie mogłaby zaszkodzić typowa kreska, na szczęście dostajemy coś innego. Rysunki na pierwszy rzut oka mogą wydawać się niechlujne, wręcz nabazgrane, ale jeśli tylko przyjrzymy się bliżej, dostrzeżemy naprawdę ładne tła i różnorodne stroje. Autor zamiast rastrów preferuje cieniowanie kreskami, co w tym przypadku tylko nadaje smaku. Ogromny plus wielki jak góra Fuji należy się za realistyczne twarze i mimikę postaci, już na pierwszej stronie widzimy dziewczynę, której twarz wyraża naprawdę wiele. 

     Kontrowersyjny tytuł ukazał się w serii Jednotomówek Waneko, serii, która nie splamiła się jeszcze naprawdę słabą mangą. Wydanie jest raczej typowe dla cyklu, manga została wydana w formacie powiększonym, co wyszło jej zdecydowanie na zdrowie. Mamy ładną, błyszczącą obwolutę, bardzo podoba mi się logo tytułu z wplecioną w nie różą. Na początku dostajemy kolorową kartkę, na każdej stronie widnieje jedna z bohaterek. Wielu mangowców skarży się na cienki papier w mangach Waneko, tutaj jednak nie zauważyłam, żeby specjalnie prześwitywał. Nadmierne przycięcie kadrów zarejestrowałam tylko kilka razy. Numeracja stron pojawia się rzadko, Co ciekawe, Powóz lorda Bradleya jest mangą w zasadzie pozbawioną onomatopej, co sprawdza się wyjątkowo dobrze. Do tłumaczenia nie mam zastrzeżeń, za to przemknęło się trochę literówek.




     Mówi się, że największe rzeczy powstają przez przypadek. Fleming odkrył penicylinę przez bałagan w próbkach, a Hiroaki Samura stworzył niezapomnianą, mocną i trudną w odbiorze mangę, pragnąc narysować po prostu coś w stylu Ani z Zielonego Wzgórza z duża dawką erotyki. Błądząc po omacku trafił do lodówki wypełnionej najbardziej wykwintnymi przysmakami. Powóz lorda Bradleya to jedna z najlepszych mang, którą dał światu przypadek. 


Moja ocena:
fabuła: 8/10
bohaterowie: 7/10
grafika: 8/10
ogólnie: 8/10



Znacie jakieś kontrowersyjne mangi, które mogłabym ocenić? Piszcie!



49 komentarzy:

  1. Bardzo dobra recenzja. Mnie trudno pisze się o tym tytule bo jest to rzecz, która wstrząsnęła mną jak chyba nic do tej pory. Manga trudna, przejmująca i bardzo smutna. Nie radzę czytać "na raz". "Surowa" kreska Samury rzeczywiście bardzo tu pasuje.

    Co do posłowia też się zgodzę. Jeśli autor nie miał do przekazania nic sensownego, to mógł sobie darować te wywody...

    Hm... Jakie inne tytuły mogłabym ci polecić... W sumie chyba mało czego nie znasz ;) ale spróbuję. Może nie tyle są to rzeczy kontrowersyjne, co na pewno warte uwagi. Wszystkie z nich mają wydania amerykańskie, które posiadam więc nie wiem, jak ze skanami.
    -"Utsubora" (pogmatwana fabuła, ja i moja przyjaciółka zinterpretowałyśmy ją na dwa skrajnie różne sposoby. Skłania do przemyśleń)
    -"Town of Evening Calm, Country of Cherry Blossoms" (wpływ wojny na przeciętnych obywateli. Króciutka, ale poruszająca opowieść)
    -"Helter Skelter" (ciemna strona show-businessu)
    -"Redrum 327" (manhwa. Niby prosty dreszczowiec, a rozwiązanie zagadki i motywów kierujących pewną postacią zostają w pamięci na zawsze. Zdecydowanie ulubiona pozycja w mojej kolekcji, wracam do niej najczęściej).
    Heh, i tak pewnie wszystko to znasz ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A własnie, że wszystkich nie znałam, przeceniasz mnie ;) Czytam dużo mang, ale bez przesady :D Mam ochotę na Utsuborę.

      Usuń
  2. Deja vu, znów!
    Teraz jeszcze bardziej chcę to przeczytać :C Świetna recenzja, ale w końcu to Mysza.

    OdpowiedzUsuń
  3. Przyznam, że wahałam się nad tą mangą. Wciąż jej jeszcze nie mam, ale planuję kupić przy następnej okazji. A "Anię z Zielonego Wzgórza z dużą dawką erotyki" pozostawię bez komentarza... (ten wymowny wielokropek)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tekst może i byłby dobry, gdyby nie był stylizowany na mnie i nie zawierał identycznych sformułowań, jak te, które napisałam na forum Waneko w kwietniu 2015 na temat tej historii. Dowód: http://forum.waneko.com.pl/viewtopic.php?p=158774#158774
    Widzę tu nieprzypadkowe podobieństwo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chcialabym byc tak pewna siebie, by uwazac, ze inni wzoruja sie na mnie.
      Nie wzorowalam sie na zadnym tekscie, wrecz uwazalam, by nie wyrazac sie podobnie do roznych opinii, z tanuki, blogow czy forum. Prosze o wskazanie sformulowan. Rozumiem, ze nie wolno miec takiej samej opinii, bo TO NA PEWNO PRZEPISANE ZYWCEM!!!oneone111!!

      Usuń
    2. Rozumiem, ze wspomnienie o pomniku, ktory rzad Japonii kazal zdemontowac, swiadczy o tym, ze wzorowalam sie na Twojej wypowiedzi?
      O.o Oczy z orbit wyszly i pokulaly sie po podlodze.

      Usuń
    3. Cz. I: Proszę bardzo.

      Móje fragmenty z forum:
      Kwestie historyczne, które poruszyłaś to fakty. Dochodziło do takich sytuacji, a kobiety, które były w ten sposób wykorzystywane wciąż żyją i nawet jakiś czas temu doprowadziły do powstania w Korei pomnika "pocieszycielek" (czyli właśnie kobiet takich, jak one, wykorzystanych przez Japońskie wojsko do zadowalania mężczyzn w czasie wojny). Wzbudziło to mocne kontrowersje w Japonii i, o ile dobrze pamiętam, Japończycy zarządali usunięcia pomnika. Mają w zwyczaju wypierać się swoich zbrodni wojennych.
      [...]
      Manga jest bardzo brutalna, szokuje czytelnika przemocą i cierpieniem, którego doświadczyły bohaterki - a nierzadko nawet nie potrafiły znieść, co też o czymś świadczy. Wszystko jest pokazane tak, żeby szokować, wzbudzać w czytelniku gniew i głęboki, wewnętrzny sprzeciw wobec dopuszczania się takich czynów. Mężczyźni, którzy gwałcą, ani nikt, kto stoi za takim stanem rzeczy nie jest gloryfikowany. Wręcz odwrotnie, śledzimy bohaterki i to na ich uczuciach się skupiamy.
      [...]
      rzecia sprawa... nie zastanowiło Cię po skojarzeniu faktów, że być może autor chce uderzyć właśnie w to, co robili Japończycy podczas wojny? Tylko sam jest Japończykiem, zrobiłby mangę o Japończykach, którzy krzywdzili i tym samym wywołałby ogromy skandal pokroju takich, jak to czy Ida jest anty-polskim filmem. Lub nawet gorszy. Myślę, że uznał, iż lepiej zrobi, jeśli swój przekaz zakamufluje i zmieni miejsce akcji.
      Poza tym, ta historia to seinen - młodzi mężczyźni, którzy teoretycznie są grupą docelową, nie wrócą się do historii Japonii i nic na nią nie poradzą. Ale gdy przeczytają taką historię, w pierwszej chwili bez "rozpraszania się" tym, co miało miejsce w przeszłości, a ona najpierw porządnie nimi wstrząśnie emocjonalnie to myślę, że efekt obrzydzenia wróci ze zdwojoną mocą, gdy zrozumieją, że takie wydarzenia naprawdę miały miejsce. A w dodatku odpowiedzialni za nie są prawdziwi ludzie, którzy są ich przodkami.

      Usuń
    4. Cz. II:
      Fragment z twojej recenzji:
      "Może ta informacja Was zaszokuje, ale wydarzenia podobne do opisanych w Powozie rzeczywiście miały miejsce. Podczas wojen Japończycy porywali tysiące Koreanek i Chinek, a potem młode kobiety były wysyłane do spragnionych żołnierzy i wielokrotnie wykorzystywane seksualnie. Tłumaczono to tym, że przecież armia musi mieć jakąś ,,rozrywkę". Znam wiele osób, które wprost ubóstwiają Japonię, ale czy wiedza one, że do dziś rząd japoński nie poczuwa się do żadnej odpowiedzialności i nadal żyjące ofiary gwałtów i ich rodziny nie dostały absolutnie nic w ramach rekompensaty, a oficjalnie nie wolno nawet wspominać o ich istnieniu? Nippoński rząd doprowadził także do zniknięcia pomnika postawionego w innym kraju ku czci tych tysięcy sponiewieranych kobiet. Niedawno nawet jeden z czołowych przedstawicieli japońskiego rządu publicznie powiedział, że porywanie i gwałcenie było potrzebne, bo przecież żołnierze musieli się jakoś rozładować. Do dziś wiele japońskich zbrodni wojennych nie zostało w pełni ujawnionych, za żadną Japonia oficjalnie nie przeprosiła.
      Pojawiają się głosy, że Powóz ma pokazywać japońskie zbrodnie w otoczce europejskiej, żeby wybielić Japończyków i perfidnie sugerować, że to Europejczycy dopuszczali się takich czynów. Autorzy tych opinii zapominają, że w Japonii do dziś oficjalnie nie można mówić o pewnych rzeczach, a jedna z osób, która przyczyniła się do powstania filmu o okrucieństwach, za którymi stał Kraj Kwitnącej Wiśni, wyznaje, że cały czas boi się o swoje życie i lada dzień, tak jak inni ,,zdrajcy" może zginąć w wyniku jakiegoś bardzo nieszczęśliwego wypadku. Nawet jeśli Hiroaki Samura był świadomy wydarzeń z przeszłości, nigdy nie mógłby opublikować w swoim kraju komiksu o nich, więc pozostałoby mu tylko umiejscowić akcję w jakimś innym kraju, w niesprecyzowanej przeszłości i zasugerować, że były one czystym bestialstwem, by młodzi Japończycy, sięgający po te mangę, wynieśli z niej obrzydzenie do tego rodzaju zachowań. Z całego Powozu wypływają wręcz jasne komunikaty, że autor nie pochwala Święta Paschy, a gwałty na nieszczęsnych dziewczynach pokazuje jako coś okropnego."

      Podobieństwa są niezaprzeczalne i wybacz, ale nasz fandom jest na tyle mały, że tak, szczerze wątpię w ich przypadkowość. Ja mogę być czuć się pewna w czymś, w czym uważam się (nawet jeśli nie jestem) za mocną, ale to Tobie zarzuciłabym brak manier, a już przynajmniej bezczelność (przez ton tej odpowiedzi).

      Usuń
    5. Dziewczyno, przecież tam nawet nie ma użytych podobnych sformułowań o.O To dwa odmienne teksty o tym samym zjawisku. Naprawdę, jeśli te podobieństwa są niezaprzeczalne, to pokaż mi te podobne zdania, takie same sformułowania, określenia, cokolwiek. Na razie widzę tylko dwie podobne opinie wyrażone w inny sposób. Zwyczajnie się ośmieszasz, nie przedstawiając żadnych konkretnych dowodów i konkretnych przykładów wzorowania się, obrażając mnie przy tym poprzez posądzenie o ,,stylizowanie się na kogoś".

      Usuń
    6. Mój boże, gównoburza!
      Przeczytałam wszystko i też uważam, że śmiesznym jest z taką pewnością siebie oskarżać kogoś o plagiat. To o czym obie napisałyście, to FAKTY, które raczej, kto by o nich nie pisał, się nie zmienią. Nie widzę skopiowanych zdań, więc problemu być nie powinno. Takie rzeczy się zdarzają, to nie jest aż tak mały fandom, by nie mogły przypadkowo powstać podobne pod dwoma względami teksty, szczególnie gdy dotyczą jednej mangi.

      Usuń
    7. Nagyszy zawsze przyjdzie, gdy gównoburza na horyzoncie XD Ale rozumiesz, takie same sformułowania.

      Usuń
    8. Po prostu nie popadajmy w paranoje ;_ ; Też mnie ostatnio o plagiat oskarżono, znam ból.

      Usuń
    9. A może by tak spokojniej i trochę więcej kultury?
      Mam wrażenie, że sama siebie zdemaskowałaś w jednym zdaniu - chodzi mi o "Pojawiają się głosy, że Powóz ma pokazywać japońskie zbrodnie w otoczce europejskiej, żeby wybielić Japończyków i perfidnie sugerować, że to Europejczycy dopuszczali się takich czynów." Kogo miałaś na myśli, gdy pisałaś "pojawiają się głosy"?

      Te głosy pojawiły się w takiej formie chyba tylko na forum Waneko, właśnie ze strony dziewczyny, której odpisywałam, czyli Likorys.

      Napisałaś też: "Nawet jeśli Hiroaki Samura był świadomy wydarzeń z przeszłości, nigdy nie mógłby opublikować w swoim kraju komiksu o nich, więc pozostałoby mu tylko umiejscowić akcję w jakimś innym kraju, w niesprecyzowanej przeszłości i zasugerować, że były one czystym bestialstwem, by młodzi Japończycy, sięgający po te mangę, wynieśli z niej obrzydzenie do tego rodzaju zachowań."

      Musiałaś być baaaaaaaaardzo przypadkowo jednomyślna ze mną, skoro te kilka miesięcy temu ja również napisałam coś o identycznej treści: Trzecia sprawa... nie zastanowiło Cię po skojarzeniu faktów, że być może autor chce uderzyć właśnie w to, co robili Japończycy podczas wojny? Tylko sam jest Japończykiem, zrobiłby mangę o Japończykach, którzy krzywdzili i tym samym wywołałby ogromy skandal pokroju takich, jak to czy Ida jest anty-polskim filmem. Lub nawet gorszy. Myślę, że uznał, iż lepiej zrobi, jeśli swój przekaz zakamufluje i zmieni miejsce akcji.
      Poza tym, ta historia to seinen - młodzi mężczyźni, którzy teoretycznie są grupą docelową, nie wrócą się do historii Japonii i nic na nią nie poradzą. Ale gdy przeczytają taką historię, w pierwszej chwili bez "rozpraszania się" tym, co miało miejsce w przeszłości, a ona najpierw porządnie nimi wstrząśnie emocjonalnie to myślę, że efekt obrzydzenia wróci ze zdwojoną mocą, gdy zrozumieją, że takie wydarzenia naprawdę miały miejsce. A w dodatku odpowiedzialni za nie są prawdziwi ludzie, którzy są ich przodkami.

      Dalej nic nie świta?

      Tak, Myszo, Ty mnie za to w ogóle nie obraziłaś swoim tonem i stosunkiem do sprawy.

      Usuń
    10. A potem wyszło, że to Twój deviant C: A wiesz, że kiedyś ktoś mówił, że skopiowałam pracę pisemną o jakiejś lekturze chyba, a potem się okazało, że wzięli ją jako modelową i wrzucili do netów nie informując mnie? Chyba to gimnazjum było, ale mało pamiętam.

      Usuń
    11. Nie wiedziałam :C
      Może po prostu znalazłyście pierwotną informację w jednym miejscu? Co do sformułowania "pojawiają się głosy", to ja szczerze mówiąc takowych czasem używam i bez przemyślenia, bo po prostu zgrabnie brzmią ;-; Ja rozumiem, skopiowane zdania, jakieś uderzające podobieństwo, ale wy macie po prostu podobne spojrzenie na sprawę, i to dość istotną przy omawianiu tej mangi, więc nie dziwne, że obie ją poruszyłyście.

      Usuń
    12. Nagishi, tak szcerze to nie interesuje mnie Twoje zdanie nt. sprawy i w żadnej kolejnej wypowiedzi nie będę się do niego odnosić. Myślę, że dyskusja powinna się toczyć tylko pomiędzy mną, a Myszą. Twojej odpowiedzi nie uważam za merytoryczną i wnoszącą coś nowego do sprawy, wybacz.

      Usuń
    13. "Ktoś się ze mną nie zgadza, więc jego zdania nie uznam", no cóż za poziom!

      Usuń
    14. Akurat w tym wypadku miałam na myśli swoją znajomą, która również się na forum udziela i jest wielką fanką Powozu. Nie przeczę, mam tam konto i czytam praktycznie każdy wpis, tamten temat też przeczytałam, ale było to już jakiś czas przed napisaniem recenzji i chodziło mi o zasięgnięcie informacji o odbiorze mangi w Polsce, czytałam również komentarze na Tanuki i różnych blogach. Celowo, by nie sugerować się podświadomie, zrobiłam jakoś tydzień przerwy między tym rozeznaniem, a rozpoczęciem pracy nad recenzją, ponieważ plagiatem się brzydzę i dlatego podwójnie mnie obraża Twoje oskarżenie. Musiałabym mieć słoniową pamięć człowieka z autyzmem, żeby po jednorazowym przeczytaniu tekstu zapamiętać go, nauczyć się i jeszcze perfidnie usiąść i przepisać XD

      Pokaż mi takie same sformułowania, wołam raz jeszcze. Pokaż mi zerżnięte fragmenty. Pokaż mi ewidentne ślady wzorowania się. Na razie cały czas widzę dwie podobne opinie o zjawisku, napisane w odmienny sposób.

      Jeśli chcesz wiedzieć, to od dawna interesuję się mroczną stroną Japonii, czego efektem jest chocby cykl Mroczna Japonia na tym blogu, w którym piszę między innymi o masowym dzieciobójstwie w latach sześcdziesiątych ubiegłego wieku. Czytałam trochę o eksperymentach na ludziach i zbrodniach wojennych, więc także mi się to skojarzyło, a opinie w necie tylko uwteirdziły mnie w przekonaniu, że nie jestem sama. I nie, nie tylko Ty o tym pisałaś, niespodzianka. To dość powszechna opinia. Chcesz mi zasugerować, że nie mogę mieć żadnej wiedzy o historii kraju, którym się interesuję, bo ten przywilej jest dostępny jednie Tobie? *idzie wyrzucić wszystkie swoje książki*
      To, o czym pisałaś, to są fakty historyczne, raczej dostępne w Polsce. Jeśli uważasz, że przywołanie tego samego faktu niezależnie przez dwie osoby świadczy o wzorowaniu się, to nieźle.

      Jeszcze raz nawołuję, pokaż mi te same sformułowania i podobne fragmenty. Serio. Na razie kopiujesz duże partie tekstu, które nawet budowę i chronologię poruszanych kwestii mają inną i krzyczysz ,,TO TAKIE SAME!!!!!!".

      Nie no, przybywasz na bloga, rzucasz oskarżeniem, nie pokazujesz żadnych dowodów, a potem dziwisz się, że wszyscy nie padają przed Tobą na wirtualną twarz?

      Btw, mój nick pisze się zawsze z małej litery.

      Usuń
    15. I tak, i nie. Uważam, że to sprawa pomiędzy mną, a Myszą i dodatkowe wypowiedzi są NA TEN MOMENT zbędne :>

      Usuń
    16. Ej, to jest dopiero brak szacunku.
      ,, To o czym obie napisałyście, to FAKTY, które raczej, kto by o nich nie pisał, się nie zmienią. Nie widzę skopiowanych zdań, więc problemu być nie powinno. Takie rzeczy się zdarzają, to nie jest aż tak mały fandom, by nie mogły przypadkowo powstać podobne pod dwoma względami teksty, szczególnie gdy dotyczą jednej mangi."

      Jeśli to uważasz za niemerytoryczne, to ja nie wiem, co jest na temat.
      Serio, wtf.

      Usuń
    17. A ja uważam, że każdy ma prawo wypowiedzieć się na dany temat na tym blogu. Jeśli przyjdzie ktoś, kto powie OMG TO PLAGIAT BO TAK!!!, to wtedy nie będe go wywalać z dyskusji, tylko będę z nim rozmawiać.
      To jest publiczny blog, każdy może go czytać, każdy może mieć swoje zdanie.

      Usuń
    18. Jesli na forum publicznym z kimś dyskutujesz, to przygotuj się, że ludzie mogą się opowiedzieć po którejś ze stron. A jeśli jesteś o swojej racji tak przekonana, nieważne czy się dołączę, czy nie, powinnaś być w stanie się obronić.

      Usuń
    19. ,,No to doczekałam się jawnej naśladowczyni :'>"

      A ja nadal nie doczekałam się konkretnych argumentów i wskazania podobnych sformułowań i zdań.

      Usuń
    20. "Tekst może i byłby dobry, gdyby nie był stylizowany na mnie"
      Witam. Otóż coś się popsuło i nie było mnie... ahh, nieważne! Tekst jest bardzo dobry, powiedzieć to mogę ja, jak i stali bywalcy tego, jak i poprzedniego bloga, gdzie mysza tworzyła swe recenzje. Mi, jako stałemu czytelnikowi, pierwszy raz się zdarzyło, żeby ktoś wleciał tu i wyleciał z plagiatowaniem jego, ekhem, "wypocin". Jako iż mam prawo wyrazić swoje zdanie, to je wyrażam. Uważam, że Twoje postępowanie to tylko jawna próba zareklamowania siebie, a przy okazji zaspokojenia swojego wielkiego, jak Jowisz, ego. Tylko jedna mała uwaga, gdy piszesz argumenty nie siedź z głową w chmurach.
      Otóż z fragmentów tekstu swojej wypowiedzi, które tu wstawiłaś, a później zarzuciłaś brak manier, wyczytałem, że zarówno jak w recenzji, jak i w wypowiedzi jest opisany historyczny konspekt mangi, ale żadnego odwzorowania nie widzę, czyżem już tak stary, żem ślepy, czy moje serce zaślepione? Otóż nie będę nabijał Ci wyświetleń, o nie! Więc nie będę też czytał Twoich recenzji i analizował Twojego stylu, ale za to skoro Ty już tu weszłaś, to możesz spojrzeć na inne recenzje autorki tego bloga, w których wyciąga ona wszystko co się da z opisywanych mang, nieraz dodatkowo edukując czytelników ciekawymi faktami.
      Pewnie Cie zadziwię, ale nie tylko Ty masz internet i nie tylko Ty czytasz mangi i nie tylko Ty o nich PUBLICZNIE (bo niektórzy zapominają czym jest internet) prowadzisz dysputę. Może to był mój głos, albo Nagyszy (chociaż, czy bulwy mają głos? Sumimasen! :<)? Czepiając się "głosów", które mogłoby być równie dobrze zwykłą metaforą, a uznałaś najpierw je za plagiat, pokazałaś, że albo masz tak wielkie ego, albo tak mało czytelników, że skłonna jesteś nawet się ośmieszyć, żeby polepszyć swój stan obecny.
      To Ci nie wyszło, ok, każdemu zdarzają się wpadki, ale kolejny punkt zaczepienia to już absurd nad absurdami. Twierdzisz, że użycie logicznego myślenia, w stosunku do czynów autora, znając fakty historyczne, było celowo przepisane, bo sama pierwsza gdzieś tam o tym napisałaś? Tu Cię po raz kolejny zdziwię, wiele osób używa procesu myślowego, ale jak widać, niektórym o wiele łatwiej on wychodzi. Logicznym jest, że nie mógł wydać niewygodnego tworu, tak samo jak "Trylogia" Sienkiewicza była rejestrowana kinematograficznie wspak (skoro już o filmach mowa). Ciężko też nie napisać niczego o gatunku mangi, jeżeli tekst, który się popełnia jest jawną recenzją! Toż to przecie skandal! Wzywajcie mangową policję! Przecież nie można pisać o tym, jak manga może wpłynąć na potencjalnych odbiorców! Już w ogóle nie można pisać recenzji, gdy ktoś inny się wypowie o tym utworze! To jawny plagiat, skandal, brak manier i próba zniesławienia!
      Tak właśnie rozumiem Twój tok (bez)myślowy.
      Oczywiście, poza błyskotliwością masz także wpojone maniery, szkoda tylko, że piszesz o nich, a ich nie używasz. Chamsko oskarżasz kogoś o plagiat, a wypowiada się ktoś dodatkowo, a Ty piszesz, że masz go głęboko w czarnej dziurze Twojego ego, a dodatkowo jeszcze piszesz, że dyskusja powinna toczyć się pomiędzy powódką, a domniemanym winowajcą. Otóż, zaskoczę Cie po raz kolejny! Jeżeli chcesz rozmawiać tylko z kimś, to możesz napisać e-maila, a nie napisać komentarz na dostępnym dla WSZYSTKICH blogu, gdzie każdy może wyrazić swoje zdanie, a nawet wyrazić swoje zdanie odnośnie czyjegoś zdania, jak zrobiłem to ja, dodatkowo narzekając głośno i tupiąc nogami w cybernetyczną podłogę. Czyż to przystoi dobrze ułożonym damom z dobrego domu? A jeżeli nie chce się tylko wyjaśnić sprawy, to muszą być także ukryte motywy. Sprawę poprowadzi sędzia Artur Lipiński.
      El Psy Kongroo.

      Usuń
    21. Cz. I: Konkretne porównania poniżej.

      T: Wzbudziło to mocne kontrowersje w Japonii i, o ile dobrze pamiętam, Japończycy zarządali usunięcia pomnika. Mają w zwyczaju wypierać się swoich zbrodni wojennych.
      m: Do dziś wiele japońskich zbrodni wojennych nie zostało w pełni ujawnionych, za żadną Japonia oficjalnie nie przeprosiła.

      T: [...] nie zastanowiło Cię po skojarzeniu faktów, że być może autor chce uderzyć właśnie w to, co robili Japończycy podczas wojny? Tylko sam jest Japończykiem, zrobiłby mangę o Japończykach, którzy krzywdzili i tym samym wywołałby ogromy skandal pokroju takich, jak to czy Ida jest anty-polskim filmem. Lub nawet gorszy. Myślę, że uznał, iż lepiej zrobi, jeśli swój przekaz zakamufluje i zmieni miejsce akcji.
      m: Pojawiają się głosy, że Powóz ma pokazywać japońskie zbrodnie w otoczce europejskiej, żeby wybielić Japończyków i perfidnie sugerować, że to Europejczycy dopuszczali się takich czynów. [...] Nawet jeśli Hiroaki Samura był świadomy wydarzeń z przeszłości, nigdy nie mógłby opublikować w swoim kraju komiksu o nich, więc pozostałoby mu tylko umiejscowić akcję w jakimś innym kraju, w niesprecyzowanej przeszłości i zasugerować, że były one czystym bestialstwem, by młodzi Japończycy, sięgający po te mangę, wynieśli z niej obrzydzenie do tego rodzaju zachowań.

      T: Druga rzecz, może czasem przemoc w komiksach (i jakimkolwiek innym wytworze kultury) jest potrzebna po to, aby nam przypominać jak wygląda świat i nam ją obrzydzać? Czasami ludzie nie mają żadnych poglądów w jakiejś kwestii, dopóki nie zobaczą pewnych sytuacji na własne oczy. Jeśli komiks ma w jakimś mężczyźnie obudzić sprzeciw wobec gwałtu, nawet jeśli go przedstawia i nie jest to przyjemna lektura, to ja jestem jak najbardziej za. [...] Poza tym, ta historia to seinen - młodzi mężczyźni, którzy teoretycznie są grupą docelową, nie wrócą się do historii Japonii i nic na nią nie poradzą. Ale gdy przeczytają taką historię, w pierwszej chwili bez "rozpraszania się" tym, co miało miejsce w przeszłości, a ona najpierw porządnie nimi wstrząśnie emocjonalnie to myślę, że efekt obrzydzenia wróci ze zdwojoną mocą, gdy zrozumieją, że takie wydarzenia naprawdę miały miejsce. A w dodatku odpowiedzialni za nie są prawdziwi ludzie, którzy są ich przodkami.
      m: [...]zasugerować, że były one czystym bestialstwem, by młodzi Japończycy, sięgający po te mangę, wynieśli z niej obrzydzenie do tego rodzaju zachowań.

      T: Manga jest bardzo brutalna, szokuje czytelnika przemocą i cierpieniem, którego doświadczyły bohaterki - a nierzadko nawet nie potrafiły znieść, co też o czymś świadczy. Wszystko jest pokazane tak, żeby szokować, wzbudzać w czytelniku gniew i głęboki, wewnętrzny sprzeciw wobec dopuszczania się takich czynów.
      m: Z całego Powozu wypływają wręcz jasne komunikaty, że autor nie pochwala Święta Paschy, a gwałty na nieszczęsnych dziewczynach pokazuje jako coś okropnego.

      Usuń
    22. Cz. II: Kiedy czytałam Twój tekst rano, wpadł mi w oko gdzieś fragment o skupianiu się na uczuciach bohaterek, który chciałam porównać do swojego "Mężczyźni, którzy gwałcą, ani nikt, kto stoi za takim stanem rzeczy nie jest gloryfikowany. Wręcz odwrotnie, śledzimy bohaterki i to na ich uczuciach się skupiamy", ale skoro nie mogę go teraz odszukać to nie mam dowodu.

      To są najbardziej rzucające się w oczy elementy wspólne. Powoływanie się na odczucia subiektywne uważam za niemerytoryczne i ogólnie mało - o ile w ogóle - wnoszące coś do dyskusji, dlatego dotąd ich nie przywołałam. Ale zarzuciłam Ci stylizację na mnie, nie wycofuję się z tego i zamierzam wyjaśnić dlaczego. Zebrałam opinie 6 osób, które porównały to, co obie napisałyśmy, przy czym 2 osoby były osobami bezstronnymi, nie mającymi ze mną żadnej relacji. Wszystkie 6 osób zauważyło podobieństwa, przy czym te 2, obce osoby dodały, że nie widzą podobieństw na tyle ogromnych by nazwać Twój tekst plagiatem. To, co zostało zauważone przez osoby znające mnie w stopniu i dużym, i małym, a co nie jest tak oczywiste to to, że Twój tekst bardzo przypomina swoim stylem moje - szczególnie kompozycja. Osoba mi najbliższa aż do fragmentu o "Nipponie" myślała, że podsuwam jej swój tekst. Opinie tych osób potwierdziły dla mnie to, co sama odczuwałam, a czego oczywiście Ci nie udowodnię, jeśli na tym etapie nie widzisz żadnych podobieństw. Niemniej, nie wycofuję się ze swojego zarzutu w Twoim kierunku - skoro rzeczywiście śledziłaś wypowiedzi na blogach, forach i portalach, dziwi mnie, że tak gorączkowo wypierasz się choćby inspiracji czyjąś argumentacją.

      I tu właściwie kończy się wszystko, co mam do napisania w temacie. Skoro już doszłyśmy do tego, że jedna nie zgodzi się z opinią drugiej to wszystko jest dla mnie jasne. Uważam też, że dopiero teraz jest odpowiedni moment na to, by w sprawie zabrały głos osoby trzecie.

      Tylko po co biegłaś aż na mojego twittera? Po argumentum ad personam?

      Usuń
    23. Powiem tyle - nadal, te fragmenty nie są na tyle podobne, by można było nawet myśleć, że jeden był na drugim wzorowany. Skoro wolisz trwać w swoim błędnym przekonaniu, że jesteś jedyną osobą, która ma jakąkolwiek wiedzę historyczną o zbrodniach wojennych Japonii i nikt nie może mieć podobnej opinii, to droga wolna, trwaj w pułapce swojego ego. Nie ma to jak zamykać się na racjonalne argumenty i pokazywać dalej fragmenty, które nawet na upartego nie są podobne, mówią tylko o tej samej rzeczy, ale w inny sposób. Czy uważasz, że jeśli dwie osoby napiszą, że kreska w danej mandze jest piękna i przypomina taką i taką, to znaczy, że na pewno jedna z tych wzorowała się na drugiej? WTF

      Wypieram się, ponieważ nie inspirowałam się Twoją argumentacją. Prosto. Zabawne, że to właśnie te dwie bezstronne osoby powiedziały, że nie widzą tu plagiatu. To mówi samo za siebie.

      Kolejny dowód na wybujałe ego - zajrzałam po prostu na bloga, żeby dowiedzieć się, kimże jesteś. Twitter był z boku. Skoro uważasz, że to sprawa miedzy Tobą, a mną, to czemu już na początku informowałaś wszystkich dookoła na swoim Twitterze za moimi plecami?
      Szczerze? Jeśli kiedykolwiek miałabym płodzić tak bełkotliwe artykuły jak Ty, w których sama sobie zaprzeczasz średnio dwa razy, to chyba schowałabym się pod kołdrę i wyła. Nie, nie zapominamy tego artykułu o wydawcach i co robią źle. Zorientowałam się własnie, że to Ty jesteś jego autorką i wtedy wszystkie fragmenty układanki wskoczyły na swoje miejsce – tak przekonanych o własnej wyższości i nielogicznie rozumujących osób w mangowym świecie jest niewiele. Kiedyś linkowałas chyba ten artykuł na forum, stąd kojarzę.

      Mówiąc krótko - to jak gra w szachy z gołębiem. Tallu pozrzuca figury z szachownicy, podrapie ją i odleci, przekonana, że wygrała.

      Tak, teraz pojechałam ad personam, ale jedziesz na takim alogicznym szaleństwie, że pozostaje tylko usiąść i śmiać się. Za parę lat pewnie będziesz się załamywać tym, co tutaj napisałaś. Mam nadzieję.

      Usuń
    24. Ogólnie to koniec dyskusji, do porozumienia nie dojdziemy, rozmowa jest bezcelowa. Nie będę dalej odpowiadać.

      Usuń
    25. Jeśli można dwa słówka... Blogi obu dziewczyn bardzo lubię, myszę znam osobiście, Tallu nie. Starałam się być jak najbardziej obiektywna właśnie ze względu na sympatię dla obu stron.

      Nie widzę tu plagiatu. Widzę za to, że dwie osoby doszły do bardzo podobnych wniosków po lekturze tej samej mangi. Jak najbardziej możliwe. Obie znają tło historyczne, którym najprawdopodobniej inspirował się autor.

      Tallu zarzuca "inspirację czyjąś argumentacją". Czy pisząc recenzję nie czytamy opinii innych czytelników choćby na forach? Pozwala nam to poznać wiele różnych punktów widzenia i skonfrontować je z własnymi. To wzbogaca recenzję (wtrącenia typu "krążą opinie, że...", "spotkałam się ze stwierdzeniem..."). I nie trzeba każdego autora takiej opinii wymieniać z nicka (chyba, że go cytujemy. Tutaj cytatów nie było). "Inspiracja czyjąś argumentacją" jest więc rzeczą zupełnie normalną i nie ma nic wspólnego z plagiatem.

      Tallu zarzuca też naśladowanie stylu pisania. To akurat bardzo subiektywne odczucie. Jedna osoba przyzna Tallu rację, inna nie. Ja podobieństwa nie widzę. Poza tym, że obie dziewczyny piszą dobrze. Ale chyba nie można tego nazwać plagiatem...

      Jedno mnie tylko ubodło: Tallu, z całym szacunkiem, ale nie powinno się komuś pisać, że nie obchodzi Cię jego zdanie. Zabrzmiało to bardzo arogancko z Twojej strony. Rzucasz oskarżenie na publicznym blogu. Musisz liczyć się z tym, że ktoś to skomentuje i ma do tego prawo. Mogłaś zmilczeć tę odpowiedź, tak byłoby lepiej. To blog myszy, moderować komentarze możesz tylko na swoim.

      Usuń
  5. Ostatnio nie mogę czytać twoich recenzji, bo wybierasz akurat to, co mam w trakcie czytania i boję się cudzej opinii/spoilerów zanim sama skończę czytać. Masz wyczucie, nie powiem XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czyste zlo, powiadam. Spoilerow chyba raczej nie ma... Ale nigdy nic nie wiadomo. Teraz beda recenzje dziwnych yaoi i ecchi, wiec tego raczej zazwyczaj chyba nie czytasz :D

      Usuń
    2. No w sumie, yaoice to mam już powyczytywane na wszystkie strony świata.

      Usuń
  6. Super recenzja!
    Ogólnie wszyscy czują taki niesmak po przeczytaniu o tej nieszczęsnej "Ani z Zielonego Wzgórza" a po mnie jakoś to spłynęło. Bo czy nie zdarza się często, że kiedy autor jakiejś książki pisze głupotę, dzięki temu powstaje małe cudo? :D
    Rozumiem oczywiście że gdyby autor Powozu dalej próbował zrobić "ociekającą erotyzmem Anię" to miało to dużą szansę stać się niesmaczne, szczególnie przy poruszaniu takiego tematu, ale jak dla mnie liczy się efekt końcowy i informację potraktowałam jako ciekawostkę; w żadnym stopniu nie wpłynęło to na mój odbiór mangi jako całości.
    I fajnie było sobie poczytać troszkę o historii Japonii: nie przynudzałaś i wyszło Ci naprawdę zgrabnie.
    Przykro mi w związku z tym niesłusznym oskarżeniem o plagiat, trzymaj się cieplutko! I mimo że jakoś mało tu komentarzy pod tym świetnym postem, uważam że to jedna z lepszych recenzji jaką u Ciebie przeczytałam. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojć, pierwsza część mojego komentarza może wydawać się niejasna: oczywiście chodziło mi o wygląd dzieła w pierwszej fazie, jakiś głupi pomysł który przeradza się w coś fajnego w efekcie końcowym. Mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodzi. XDD

      Usuń
    2. Przepraszam za spam, ale oglądałaś może anime School Days? Sama manga nie jest najlepsza (bo na podstawie gry, tylko 2 tomy i nie ma takiego fajnego zakończenia), ale anime wymiata. Chyba że tylko ja lubię takie klimaty? :D

      Usuń
    3. Wiesz, co jest najgorsze? To, ze ja serii troche czuje tam klimat Ani. Te stroje, domy... Rozumiem, o co Ci chodzi bez problemu :D
      Trzymam sie cieplutko i dziekuje :)
      Czytalam wlasnie jedynue mange, bo z anime jako takim srednio mi po drodze, niektorzy zachwalaja, dla innych to ,,2/10, jaki zal", wiec nie wiem, czy jednak ogladac. Manga mi sie podobala. Klimaty gore? :3 Chyba kiedys zrobie liste fajnych gore mang.

      Usuń
    4. Właśnie z ciekawości zabrałam się ze School Days i naprawdę to co tam się wyprawiło nieźle mnie wciągnęło. Bardzo lubię tego typu serie które nie są tym czym się początkowo wydają i to co działo się w głowach postaci również było bardzo ciekawe. Jeśli znajdziesz chwilę to polecam bo manga nie oddaje klimatu anime.:D

      Usuń
    5. Właśnie z ciekawości zabrałam się ze School Days i naprawdę to co tam się wyprawiło nieźle mnie wciągnęło. Bardzo lubię tego typu serie które nie są tym czym się początkowo wydają i to co działo się w głowach postaci również było bardzo ciekawe. Jeśli znajdziesz chwilę to polecam bo manga nie oddaje klimatu anime.:D

      Usuń
  7. Dopiero co w weekend kupiłam i przeczytałam tę mangę. Cóż mogę rzec? Po prostu podpisuję się pod tym, co napisałaś, ot co.
    Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie dla mnie takie historie...

    A jakieś inne kontrowersyjne?
    Aż sama nie wiem, jakie podać :/

    OdpowiedzUsuń
  9. Tak, bawienie się matematyką. Uczeniem nie można tego nazwać, gdy zdobywa się 6 punktów na 20 :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Ania z zielonego wzgórza, naprawdę ? :'D. Myślę, że nie spodobałoby mi się, nawet jeśli nie jestem jakimś przesadnie uczuciowyn człowiekiem. Brzmi ciekawie i w ogóle,ale jednaj to gwałt :X. Wow, interesujące to z tymi zbrodniami Japonii, za nic bym ich o takie coś nie oskarżyła A tu proszę :P. Żadnych kontrowersyjnych historii chyba nie znam, ale coś lżejszego w tym temacie na pewno bym przeczytala :).

    OdpowiedzUsuń
  11. Mnie również rozwalił tekst odautorski na koniec. Po takiej treści spodziewałam się czegoś w poważnym tonie, a nie jakiś bełkot o Anii z Zielonego Wzgórza z porno wstawkami.

    OdpowiedzUsuń