Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


poniedziałek, 8 sierpnia 2016

Mangowe zdobycze! Lipiec 2016

     Mysza powraca z nową energią, a przynajmniej chciałaby, żeby tak było, bo sił w jej wątłym mysim ciele niewiele się ostało. W minionym miesiącu pracowałam, pojechałam nad morze na jeden dzień, zostałam fanką kilku nowych mangowych serii i po raz pierwszy w życiu spróbowałam mochi, japońskich kluch ryżowych, co to udają ciastka. W lipcu troszku się obłowiłam w mangowe rzeczy, więc podsumowanie zrobić koniecznie należy. 


Arigato #24
Kuroko's Basket #13
Kochać mimo wszystko 
Pandora Hearts #23
Berserk #9
Drrr!! #2
Zerowa Maria i puste pudełko #3
No Game No Life #1
Sword Art Online #10

     Godziwie, cztery mangi, tyle samo light novel i w dodatku magazyn na dokładkę. Niestety, większości tomów nie zdążyłam jeszcze przeczytać ponieważ byłam zbyt zajęta Nanatsu no Taizai i Boku no Hero Academia z wielu ważnych powodów. 


KOTORI

     Zadziwia mnie, jak wiele zmienia rodzaj medium. W anime Durarara!! wiele kwestii z light novel nie zostało ujętych, a potrafią one rzucić całkiem inne światło na postacie i pewne elementy fabuły. Teraz już wiem, że Izaya to ateista, a w walce Shizuo vs Celty wygrałby pan ,,nienawidzę przemocy". Ogromnie podoba mi się język, jakim pisana jest ta książka, widać, że autor nie urwał się z choinki i nie podchodzi do tematu w sposób ,,to powieści dla młodych dzieciaków, po co się wysilać, lol".

     Czyż to nie jest niesamowite, że wyszedł już dziesiąty tom kultowego SAO? Tak wspaniale prezentuje się ta seria na mojej light novelowej półeczce, nic, tylko stać i wpatrywać się cały dzień, aż oczy zaczną łzawić od tego piękna. Obawiałam się początkowo, że nowy arc zupełnie mi się nie spodoba, jednak nawet nie zauważyłam, kiedy wciągnęła mnie Alicyzacja. Jestem pełna podziwu do autora, Kawahara z konceptu wirtualnej rzeczywistości wyciska naprawdę wszystko, co się da, a w nowej historii przechodzi sam siebie.

WANEKO


     Nawet nie napiszę o tym, że Pandora jest taka super i nie mogę się doczekać ostatniego tomu, tylko od razu przejdę do light novel, żeby oszczędzić Wam moich pisków zachwytu, na to jeszcze przyjdzie czas, jeśli domyślacie się już, o co mi chodzi. Trzeci tom o przygodach mojej imienniczki skłonił mnie do refleksji nad serią. Z jednej strony wyraźny skok w górę, jeśli chodzi o jakość fabuły, z drugiej totalna porażka w tej fabuły pokazywaniu. Wszyscy mówili, że od tego tomu dopiero się zacznie prawdziwa zabawa, a ja im uwierzyłam, łatwowierna mysza. 

     Wiecie, co jest najciekawszego w polskich wydaniu light novel No Game No Life? To, że w środku zastosowano czcionkę bezszeryfową. Ciekawe, dlaczego wydawnictwo się na to zdecydowało, bez tych wszystkich małych kreseczek, które ładnie prowadzą wzrok po linii, czyta się trochę ciężej. Ludzie płakali, że Waneko umieści przejrzysty kwadracik z tekstem na kroczu bardzo nieletniej Shiro, ale w sumie gdybym nie wiedziała, że to pole z tekstem było w oryginale nieco w innym miejscu, to w ogóle bym nie zauważyła, że jakaś tam cenzura.

INNE


     Uwaga, uwaga, proszę wznieść okrzyki radości, mysza przekonała się do Arigato. Ten numer kupiłam głownie dlatego, że jest w nim wywiad z Niheiem, przyda mi się ten tekst do mojej recenzji Blame!, która, jeśli Weles da, będzie gotowa mniej więcej za półtora roku. Teraz strzeżcie się, bo rzucę spoilerem – wiedziałam, że Casca i Guts skończą razem w łożk... Na kamieniach? Nieważne. 

36 komentarzy:

  1. Ooo, pierwsza jestem? ^^

    Ale przecież w animcu też Izaya mówi, że jest ateistą, a Celty, że przegrałaby z Shizusiem O.o Acz zgadzam się, że LN-ka znacznie lepsza, już bym chciała kolejny tom, bo się ciekawie zaczyna robić, a w animcu to nie to samo i pewnie coś tam poprzestawiali.

    Kurka wodna, to SAO ma takie fajne okładeczki, że aż by się też chciało postawić na półce i paczać. Ale nie, twarda będę, już i tak mam za dużo rzeczy do zbierania. Choćby Pandorę, którą właśnie zamierzam zacząć, między innymi właśnie ze względu na Twoje pochwały (a poza tym okładki, okładki! <3).

    Czy ktoś o tym spoilerze *nie* wiedział? xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pierwsza jesteś :D
      D: Jak mogłam nie zarejestrować ateizmu Izayi w animcu D: Ale Celty mówiła tylko, że przeraża ją siła Shizuo i nie chciałaby z nim nigdy walczyć, o ile dobrze pamiętam. Tutaj było jasno powiedziane, że by przegrała i temat został trochę rozwinięty.
      SAO ma o wiele fajniejszy środek od okładeczek, polecam bardzo! Chyba najlepsza light novel, która wychodzi na naszym rynku. O, Pandorę zbierać trzeba koniecznie, ważniejsze to od SAO, faktycznie. Dorwałam właśnie ostatni tom i napawam się, niedługo pojawi się recenzja, która będzie zachwalać serię JESZCZE bardziej.
      Myślę, że nadal znalazły się osoby, które wierzyły, że Miura ma rozum i godność człowieka czy coś w ten deseń.

      Usuń
    2. W sumie możliwe, pamiętam, że dwa razy temat był poruszany, ale dokładnego doboru słów już nie. Swoją drogą bardziej od bądź co bądź koniecznych skrótów w animcu boli mnie, jak słabo wyszły punkty kulminacyjne pierwszych dwóch tomów (do końca jeszcze nie doszłam i nie wiem jak z trzecim). Nie wiem, może to ja mam zbyt bujną wyobraźnię, ale taką Celty zjeżdżającą z wieżowca czy Shizuo lejącego się z setką Saik można by IMO zrobić sto razy lepiej i bardziej klimatycznie.
      SAO się też trochę boję ruszać dlatego, że długie i niezakończone, a nie cierpię dropać serii. Chociaż po Drrr!! zachęciłam się do LN-ek, a z dostępnych u nas pasuje mi w zasadzie tylko SAO (ewentualnie Log Horizon, ale brak rozkładówek zniechęca, no i SAO ładniej wygląda), więc kto wie. A ja właśnie dzisiaj dorwałam pierwszą Pandorę, tym bardziej czekam na recenzję :D

      Usuń
    3. Na moje w anime wiele rzeczy było tak jakoś rozwleczonych, zwłaszcza pierwsze 7 odcinków to był jakiś koszmar, w light novel nie wiało tak nudą.
      Dropnęłam już tyle serii i nigdy się nie nauczę ;_; SAO jak na moje jest lepsze od LH, ale wiadomo, każdy ma swój gust i nie będę nikomu wciskać SAO na siłę.
      O, początek przygody z Pandorą? :D

      Usuń
    4. Faktycznie, niepotrzebnie ten początek przedłużyli, w ogóle nie rozumiem, czemu akurat na pierwszy tom poświęcili połowę animca.
      Tak jakby, ale okazało się, że jestem ślepa i kupiłam nie tom pierwszy, tylko trzeci ;p W zasadzie nie szkodzi, i tak kiedyś bym musiała w niego zainwestować, ale z czytaniem będę musiała poczekać, aż dojdą dwa pierwsze.

      Usuń
    5. To i tak lepiej, niż u nas w bibliotece, przez rok nikt się nie zorientował, że mamy tylko drugi tom Złamanych Skrzydeł XD

      Usuń
  2. Od czego by tu zacząć? No to moze LNki. Dałam szansę jednej LN. Chciało, nie chciało trafiło na Marię, która tak bardzo mnie zraziła, że miałam już nigdy LNek nie tykać, nawet patykiem przez okno... Ale Otaikowa recenzja Log Horizon i tutaj twoje pochwały na temat DRRR i SAO. Trza się skupić na innych LNkach niż Waneko. :D

    Pandorcię trzeba dozbierać i będzie wielkie czytanie! Muahahahah (skończyłam gdzień na 15? tomie)

    Dzięki za info, że w Arigaciku jest coś o Niheiu... Chociaż słyszałam co nieco od samego tłumacza, ale no zawsze to mogą być jakieś nowe informacje. Ogółem to kolo jest świetny X"D (Oczywiście patrząc przekrojowo na twórczość XD)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wybrałaś chyba najgorszą opcję z możliwych, Maria to jak skok na głęboką wodę :D To taki troszkę wyrób książkopodobny, zwłaszcza, jeśli chodzi o styl i język. SAO czy DRRR nie różnią się wiele od normalnych książek swoim poziomem. Log Horizon jest jak dla mnie średni, ale SAO i Drrr!! polecam z całego serca, to zdecydowanie lepsze serie jak na pierwszy kontakt z LN.
      Dozbierać koniecznie, warto. Niedługo walnę taką recenzją C:
      Nihei to dla mnie postać trochę tragiczna, skomercjalizowali go na siłę :C

      Usuń
    2. No to wiem co będę czytać na wykładach XD

      Skąd tu kasę brać! Ale na recke czekam. :D

      No cóż. Jak mu architektura nie podchodziła to przynajmniej talent wykorzystał przy mangach, a my mamy co podziwiać. XD

      Usuń
    3. Polecam inwentaryzacje, fajna praca :D
      W sensie Nihei musiał porzucić swoją enigmatyczność, żeby trafić do szerszej grupy odbiorców i tak powstali bardzo komercyjni Rycerze Sidonii.

      Usuń
  3. Mi się Arigato zawsze podobało pod względem ogromnego przekroju tematów i oprawy graficznej, ale... nie zbieram czasopism, po prostu. A, że jestem typem kolekcjonera to jest to ważny element układanki XDD.

    2 pierwsze tomy Marii w trakcie, udało mi się przebić przez początek pierwszego tomu za 4 razem, więc już nie jest źle!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie też nie kupuję czasopism, był czas, kiedy zbierałam National Geographic, ale jakoś upadło. W zasadzie stale zbieram tylko Otaku :D Z Arigato moja przygoda się zaczyna, nie zamierzam kupować każdego numeru, nie mogę się w kolejną serię bawić :D
      Skoro udało Ci się te dwa tomy znieść, to z dalszym ciągiem powinno być już lepiej, trzeci tom czytało się całkiem dobrze w porównaniu z poprzednimi.

      Usuń
  4. Nawet nie widziałam, że mamy w Polsce wydane light novel z Durarary :D SAO jedyne oglądałam i mi się nie podobało, więc po novelke raczej nie sięgnę :/ Tak przy okazji przeczytałam ostatnio Sakuran zachęcona kreską i Twoim ostatnim postem. Moim zdaniem była bardzo dobra więc dzięki za polecenie :"D Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szerzę wiedzę o polskim rynku około mangowym :D
      Anime SAO jest o wiele gorsze od pierwowzoru, wydarzenia są nieco inaczej rozmieszczone, przez co fabuła może znudzić i jest ogólnie mniej zgrabnie podana. Utracono też wiele opisów mechaniki gry i sporo wyjaśnień. Widziałam pewne sceny w wersji anime i książkowej, przeniesienie ich na ekran poważnie im zaszkodziło. Pewnie nie dałabym rady obejrzeć anime, a ln pokochałam, więc różnie bywa :D
      O, cieszę się, że moja polecajka komuś pomogła~!

      Usuń
  5. Boli mnie "SAO" i "Kultowe" w jednym zdaniu :<. Bardzo boli.

    A to, że animowane reklamy ucinają sporo contentu względem oryginału to norma. Dużo bardziej napięte terminy, ograniczona ilość epizodów żeby wszystko zmieścić etc.

    A mi się Maria dalej bardzo podoba, chociaż nadal zrzędzę na tłumaczenie Waneko. Z racji praktyk i roboty ogółem nie zdążyłem jeszcze dokończyć trzeciego tomu, a tu zaraz czwarty będzie...

    Arigato kiedyś kupowałem, ale jak poczytałem sobie jakie głupoty piszą w Loszce Szyderców to sobie dałem spokój. Chyba nawet wspominałem kiedyś o tym.
    Acz okazjonalnie w saloniku prasowym przejrzę pobieżnie z ciekawości.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chodziło mi o to, że SAO wbiło się do ogólnej świadomości i osiągnęło duzą popularność na całym świecie. Mwahah, zrobiłam to też trochę z rozmysłem, żeby potorturować wyczulonych na takie kwestie czytelników, mysza najczystsze zło.
      W sensie w przypadku SAO mam wrażenie, że samo przeniesienie na anime spowodowało utratę pewnych rzeczy, tutaj za wiele dzieje się w kwestiach narratora. Nie wyobrażam sobie, żeby w anime w środku walki wkleić jakieś wspomnienie o mechanice świata/gry, w light novel wypada to o wiele naturalniej, przez co contentu więcej i szacunku do autora. No i w anime zawaliła zmiana chronologii wobec pierwowzoru, Kirito stracił też na charakterze, ucięli mu od sarkazmu.
      Fascynuje mnie, co ludzie widzą w Zerowej Marii, serio jestem ciekawa, zero ironii.
      Pisałeś o głupotach w Loszce Szyderców, pamiętam :D

      Usuń
    2. O Ty niedobra, wiedziałaś że mnie to triggerować będzie :<. Lepiej było użyć popularne xD
      >Kirito stracił na charakterze
      O, to on w ogóle jakiś charakter w nowelce ma? Bo w anime zarówno on, jak i cała reszta postaci to tak jednowymiarowe i nudne postacie, żeciężko o płytsze. No, może poza Sinon (z początku) i Aids-chan.
      Co do mechaniki świata/gry zaś - ogółem uważam, że Reki w to nie umie. Po prostu. Zwłaszcza po tym, jak zobaczyłem takie głupoty jak konsola admina, będąca lokacją...

      Maria podoba mi się dlatego, że bardzo fajnie bawi się z czytelnikiem, nie dając mu od razu wszystkich informacji, a dodatkowo mącąc mu w głowie urywkami zdarzeń, a czasem nawet faktami ze sobą sprzecznymi, co zmusza go do kombinowania, snucia teorii i łączenia faktów na własną rękę. Dopiero potem stopniowo odsłania kolejne karty, a czytelnik może sprawdzić czy jego domysły były poprawne. Choć tbh tłumaczenie Waneko trochę to psuje (nie pierwszy raz, zresztą).
      Z animu podobny zabieg zastosowało jakiś czas temu Concrete Revolutio, ale spierniczyło to koncertowo wykładając łopatologicznie wszystko na samym końcu.
      No i lubię też Mariowe postacie.

      Usuń
    3. W nowelce w zasadzie jest dość sarkastyczny, przez to, że jest narratorem w wielu tomach, możemy poznać więcej jego myśli. No i przez to widać też, jakim geekiem w rzeczywistości jest ;)
      W sumie konsola admina będąca lokacją nie brzmi tak źle, jeśli pamięta się o tym, że to VR. Asuna na przykład będąc w grze korzysta z edytorów tekstów w sztucznych laptopach ;)
      No właśnie Maria jak dla mnie jest bardzo przewidywalna, autor nie umie w subtelności. W ogóle drugi tom wygrywa wszystko, mamy jedną nową postać i to właśnie ona okazuje się wrogiem, jakże to oczywiste.
      Mariowe postacie? Te schematyczne paskudki?

      Usuń
    4. O proszę. A czy dalej sypie durnotami pokroju "Nie zabijajcie NPC-ów, to też ludzie!!"? Bo pamiętam że rykłem głośnym śmiechem po tej kwestii i jestem ciekaw, czy w oryginalne też się takie kwiatki przewijają, czy to radosna inwencja twórcza autorów adaptacji.
      No mnie to akurat mocno mierzi, choć jeszcze nie aż tak jak częste łamanie zasad gry "ot tak", bo plot armor. No i olewanie głównego wątku na rzecz budowania haremu...

      Nah, pierwszy tom wcale aż tak przewidywalny IMO nie był. Dopiero pod koniec jak już miało się większą część układanki. A w drugim tomie mieliśmy więcej, niż tylko jedną nową postać. Acz zgodzę się co do oczywistości. Akurat drugi tom podobał mi się najmniej póki co.
      >Te schematyczne paskudki
      Postać nie musi być jakaś super oryginalna, żeby być sympatyczną. Gdyby tak było, w żadnym dzisiejszym tytule nie dałoby się już nikogo polubić, bo przecież wszystkie archetypy zostały już tyle razy pokazane w starych książkach, filmach, czy też animacjach.
      Wystarczy że ma choć kilka wyraźnych cech charakteru i przechodzi rozwój w miarę upływu historii. A tego bohaterom Marii odmówić nie można.

      Usuń
  6. SAO jest takie kultowe, że nawet nie widziałam XDXDXD nie wiem w sumie, jak to się stao XD
    Arigato w sumie jest fajne, bo jest duże, grube dość i ma również dział z japońską muzyką /bardzo mini, ale jest/, ale cena jest cokolwiek boląca xD aczkolwiek jako iż jest to kwartalnik i jak wspominałam czasopismo jest duże i dość grube, to ta cena nie jest aż taka zła. Mimo wszystko jednak, nie zbieram czasopism i w takowe zaglądam tylko jak jestem przypadkowo w Empiku i mam czas żeby poczytać XD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mwhehe, wiedziałam, że ludzie będą facepalmować przez to ,,kultowe" >:D
      Arigato jest duże, grube i ma beznadziejne wykonanie, jeśli chodzi o okładkę, bo gniecie się toto i drze jak szalone.
      Cena jest boląca bardzo :C Ale to kwartalnik, więc nie tak często przyjdzie pobić portfel. Na zbieranie bym się nie zdecydowała, ale tak od czasu do czasu, jak ciekawy temat znajdę... W Empiku odechciało mi się już czytać, kiedyś notorycznie przeglądałam mangi i czasopisma, ale teraz po odkryciu mangowej biblioteki praktycznie do takich przybytków nie zaglądam C:

      Usuń
  7. Kolejny tom "DRRR!!" planowałam kupić dopiero za jakiś czas, ale teraz jestem ciekawa tych pominiętych w anime kwestii. Zastanawia mnie też "SAO"... ale to ma już dziesięć tomów... a ja mam "Pandorę" do nadrobienia (ostatnio przeczytałam siedem tomów, został mi jeszcze ósmy, a potem będzie się trzeba rozejrzeć za kolejnymi)... "Zerową Marię" już spisałam na straty (chociaż nie czytałam jej wcale). Też mam ten numer Arigato, ale wciąż nie przeczytałam całego. Tak przy okazji, czy tylko mi się wydaje, że w tym numerze było mnóstwo ecchi (chyba że to standard, nie mam porównania)?

    A tę recenzję Pandory, którą szykujesz, będzie lepiej przeczytać już znając całość, żeby móc się zachwycać razem z Tobą czy to obojętne? c:

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sensie, w anime nie pominęli za dużo, po prostu pewne wypowiedzi narratora czy postaci nie zostały przełożone idealnie, przez co kilka rzeczy straciło na wymowie itp. Koniecznie trzeba nadrobić Pandorę, na SAO czas przyjdzie później :D Jesteś jeszcze na tym etapie, gdy wszystko jest piękne i kolorowe :C Przygotuj się na totalne szaleństwo fabularne i wiele feelsów.
      W Arigato generalnie jest sporo ecchi :D Nie wiem jak to się dzieje, ale zawsze parę cycatych tytułow się trafi, z tego, co zdążyłam zauważyć.
      Chyba lepiej znając całość, choć piszę ją w ten sposób, żeby zaoszczędzić czytelnikowi jakichkolwiek spoilerów i posługuję się ogólnikami, więc w zasadzie bez większego znaczenia. Mam nadzieję, że uda mi się zachęcić do przeczytania/nadrobienia jak najwięcej osób!

      Usuń
    2. Już się zaczynam obawiać tych wszystkich feelsów... o.o

      Usuń
  8. Jezu jak tu sie trudno dodaje komentarz....sto lat zawsze szukam.
    Mochi jest paskudne,współczuje ci,że musiałaś to jeśc. Jakkolwiek japońską kuchnię kocham,tak Mochi szczerze nienawidzę. Nie wiem czemu.
    Jakieś takie mdłe. Miałam wątpliwą przyjemność próbowania mochi z zieloną herbatą...do dziś mi sie śnią

    Ciekawe mangi,fajnie ze sie tak obkupiłaś, też pracuje w tym roku...na dość długo,ale zbieram na wyjazd do anglii i troche japońskich rzeczy:)

    Zapraszam na Wachlarz,dużo pozmieniałam w blogu:)
    Pozdrawiam
    www.japonskiwachlarz.blogspot.com

    Reyline

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. D: Nikt się jeszcze nie skarżył na trudności z dodawaniem komenatrzy, ale fakt, dziwne miejsce na przycisk. Niestety, szablonu nie robiłam samodzielnie, więc nie jestem w stanie tego zmienić ;_;
      W sumie wszyscy mi mówią, że mochi jest takie okropne, koleżanka nawet opowiedziała mi, jak na konwencie prawie wymiotowała po zjedzeniu połowy ciastka, a mnie całkiem smakowało. Nie było ani z zieloną herbatą, ani z fasolą, nadzienie sezamowe, wierzch sezamowy, więc jakoś dałam radę :D
      Jedyny wyjazd, na jaki mogę sobie pozwolić, to do Warszawy do przyjaciółki ;) Życzę powodzenia w zbieraniu na wyjazd!
      (już biednę na Wachlarz C:)

      Usuń
    2. Mi też mochi smakuje :). Jadłam z pastą ze słodkiej fasoli i wzięłam gryza sezamowego od myszy :P. Całkiem smaczne, ma przyjemną konsystencję. Jest też bardzo syte. Jedno na raz w zupełności wystarczy. Trzeba kiedyś znów odwiedzić Kuchnie Świata i popróbować innych smaków ;).

      Usuń
    3. (gazowany jogurt czeka ^^)

      Usuń
  9. Musiałabym w końcu przeczytać light novel Durarary, bo jednak to zapowiada się świetnie, a skoro pokazuje też wiele dodatkowych wątków, to tym bardziej jestem zachęcona do przeczytania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zasadzie nie ma tu dodatkowych wątków, po prostu więcej jest myśli postaci i komentarzy narratora, co pozwala spojrzeć inaczej na pewne sceny. No i fabuła jak dla mnie jest lepiej prowadzona, nie ma takich dłużyzn jak na początku w anime.

      Usuń
  10. Ojej, ale ładne zbiory! U mnie żadne mangi czy light novel się w lipcu nie pokazały. Może obkupię się w oryginale tomiki w Japonii, ale nie wiem, jak będę stała finansowo. ^^'
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  11. >nad morze na jeden dzień
    >JEDEN DZIEŃ
    Hasztag najgorzej :|

    Chciałam SAO kupować mężowi, bo uwielbia gry MMO i tę modę na umieszczanie historii w nich (uwielbiał .hacki, ale one pojawiły zbyt wcześnie i nikt nie podłapał), ale, na szczęście, zaczął wychodzić Log Horizon, więc teraz czekamy na drugi tom. Yanek nawet obiecał, że mu podrzuci, ale pewnie zapomni ;)
    Aw yuss, ktoś nas czyta a nie tylko wyjmuje plakat ;_; W sumie, ja to nawet plakata nie, bo Lovelivy wybrali najgorsze, więc tylko sprawdziłam swój tekst i nasze insajdowe cytaty z IRCa~ Mówisz, że coś o Niheiu tam jest? Pamiętam, jak pierwszy raz się nim zainteresowałam po tekście Naczelnego w Mangazynie :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wcale nie tak najgorzej, jak mogłoby się wydawać. Popluskałam się, odprawiłam plażing, zjadłam gofra, kupiłam ogon szopa, czego więcej chcieć. Nie mogę być za długo nad morzem, bo zaczynam się nudzić i wariować :D
      [złośliwość] Yenek ma iście słoniową pamięć przecież! [/złośliwość]
      Jak dla mnie SAO jest bardziej MMO niż LH, które bardziej jedzie na typowym fantasy.
      Nie mam gdzie wieszać plakatów, więc siłą rzeczy muszę czytać te gazetki z ładnymi dziewczynkami na okładkach .___. Jest niheowy wywiad, spoko rzecz, pragnę więcej o tym człowieku.

      Usuń
  12. Jeju jak ja lubię tę okładkę "Kuroko no Basket" *.* W sumie to nie wiem czemu, ale jest taka fajna xD Przyzna, że nie rozumiem kultowości SAO, może dlatego, że oglądałam tylko anime, które tak bardzo skupiało się na relacji Kirito- Asuna, że aż mnie mdliło. Mam nadzieję, że Mochi smakowało, a plażing był udany ^^
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  13. "Arigato" zawsze było fajnym magazynem, pod względem tekstów i różności wyprzedzało "Otaku". :P
    Choć sama jeszcze nie miłam okazji przeczytać "No game no Life" to słyszałam wiele żali na temat tego tytułu, podobno nie tylko czcionka leży ale również i korekta.
    Będę musiała się kiedyś skusić na kupno "Marii i zerowego pudełka". Słyszałam tak wiele różnych opinii na temat tego tytułu, że będę chyba musiała się sama przekonać czy warto po niego sięgnąć.
    Ostatni tomik pandory jest przepiękny. *^*

    OdpowiedzUsuń