Jak widać, blog już od dawna jest martwy. Była to miła przygoda, pisać dla Was przez tyle lat. Niestety, wszystko kiedyś się kończy. Moje dane w zakładce ,,KONTAKT" nadal są aktualne, jeśli ktoś jest zainteresowany skontaktowaniem się ze mną.


czwartek, 14 lipca 2016

Moje TOP 10 – jedno i dwutomówki

     Wiele osób preferuje długie serie, ponieważ może lepiej poznać bohaterów i spędzić z mangą więcej czasu. Historia, która liczy sobie ponad dwadzieścia tomów na pewno zostanie w naszej pamięci, choćby ze względu na ilość życia, które poświęciliśmy na jej przeczytanie. Wielkie i złożone budowle w stylu zamku w Malborku na pewno rzucają się w oczy, ale są też niesamowite drobiazgi, misternie zdobione szkatułki, biżuteria, które potrafią wbić się do zbiorowej świadomości i stać się atrakcją nie mniejszą od pałacu. Dzisiaj zaprezentuję kilka mangowych miniatur – jedno i dwutomówek, które szczególnie lubię i uważam za najbardziej wartościowe.


10. Hana wa Knife o Mi ni Matou
Autor: Hina Sakurada
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: josei
Gatunek: szkolne życie, dramat, romans, psychologiczne

     Nie ma to jak uczennica zakochana w swoim przystojnym nauczycielu... Zadatek na komedię shoujo? Nie tym razem. Ta manga nie opisuje niewinnego nastoletniego uczucia, ale chorą obsesję, tutaj nikt nie jest krystalicznie czysty. Bohaterowie są dysfunkcyjni, a ich wątpliwe moralnie postępowanie  przeraża i fascynuje. Widzimy, jak kierują nimi najniższe instynkty, jak dają się ponieść emocjom. Patologia czai się wszędzie. Tych ludzi raczej nie sposób polubić. Kreska jest piękna i specyficzna, postacie są tak wyidealizowane, że aż odrealnione, co niesamowicie kontrastuje z ich zachowaniem. Manga dla ludzi, którzy lubią fabularny turpizm.

Moja ocena: 7/10



9. Mars no Kiss
Autor: Torajirou Kishi
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: josei
Gatunek: dramat, szkolne życie, shoujo ai

     Są takie mangi, do których z niewyjaśnionych powodów mam pewną słabość. Fabuła Pocałunku Marsa jest taka sztampowa – dwie całkiem odmienne dziewczyny, kujonka i frywolnica, zaczynają ze sobą rozmawiać i rodzi się między nimi przyjaźń. Nie warto jednak zrażać się takim brakiem oryginalności fabuły, bo manga jest interesująca i ma dość oryginalne zakończenie. Samo wydarzenie, które doprowadzi do zetknięcia się światów wspomnianych wcześniej bohaterek do typowych nie należy i za tę scenę gotowa jestem rzucać w mangę hajpem.



Moja ocena: 7/10


8. X-Day
Autor: Setona Mizushiro
Ilość tomów: 2
Grupa docelowa: shoujo
Gatunek: dramat, szkolne życie, psychologiczne,  romans


     Niestandardowa manga psychologiczna o grupie wyrzutków, których połączyła nienawiść do szkoły i wielkie marzenie wysadzenia tej paskudnej placówki w powietrze. Brzmi absurdalnie, ale w rzeczywistości mamy do czynienia z bardzo życiową opowieścią i bohaterami, z którymi bez problemu można się identyfikować. Coś o szukaniu swojego miejsca w społeczeństwie i świecie, o trudach codziennego życia i głęboko skrywanych problemach. Marzy mi się wydanie tej cudnej mangi w jednym tomie przez Waneko. Moją recenzję możecie przeczytać TUTAJ.

Moja ocena: 7/10


7. Kobatotei Ibun
Autor: Miyako Takano
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: shoujo
Gatunek: okruchy życia, nadprzyrodzone, dramat

      W tej niepozornej mandze mam wszystko to, co lubię – elementy paranormalne, trochę humoru i prozy życia.  Kobatotei Ibun to zbiorek historii związanych z pewnym mężczyzną, który na pierwszy rzut oka jest całkiem przeciętnym Japończykiem, jednak ciągle w jego otoczeniu dzieją się różne tajemnicze rzeczy. Cenie sobie tę mangę głównie za jednego z drugoplanowych bohaterów, który jest po prostu rozbrajający, do tego opowieści są tak typowo... japońskie, w ten najlepszy z możliwych sposób. To, co zapamiętałam z lektury tego tomiku, to też niesamowite uczucie lekkości, wynikające z urzekającej prostoty fabuły, zachowań bohaterów i kreski. Ciekawa pozycja z gatunku realizmu magicznego, świetna rzecz dla wszystkich poszukiwaczy niecodzienności w codzienności.


 Moja ocena: 8/10


6. Litchi Hikari Club
Autor: Usamaru Furuya
Ilość tomów: 1
Gatunek: psychologiczny, sci-fi, horror, tragedia, gore

by Ichihashi Raizou
     Litchi Hikrai Club to wręcz fenomen, mroczna historia, która zawładnęła umysłami. Z desek teatru przeciekła na karty mangi i trafiła do szerszego odbiorcy. Bohaterami opowieści są nastoletni chłopcy, którzy stworzyli specjalny tajny klub, żeby uciec od codziennego życia w przemysłowym mieście. Ich celem jest stworzenie sztucznego człowieka, który będzie napędzany owocami liczi. Mamy do czynienia z historią groteskową i makabryczną. Nie jest to tytuł dla każdego, krew leje się gęsto, a atmosfera jest niezwykle duszna i ciężka. Litchi Hikari Club nieustannie przywodzi na myśl Władcę much Goldinga, jednak wyraźnie zahacza o temat seksualności. Czy jest coś lepszego od zagłębiania się w najskrzętniej ukrywane zakamarki ludzkich umysłów?


5. Kami-sama ga Uso wo Tsuku.
Autor: Kaori Ozaki
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: seinen
Gatunek: okruchy życia, romans, dramat


     Może Was to zaskoczy, ale uwielbiam mangowe okruchy życia, oczywiście, jeśli są przedstawione w interesujący sposób. Kami-sama ga Uso wo Tsuku. to krótka opowieść o dziecięcych marzeniach, problemach i przeciwstawianiu się światu. Mamy tajemniczą, niezwykle wysoką jak na swój wiek dziewczynę oraz chłopca, który  kocha grać w piłkę nożną, a gdzieś pod tym wszystkim czai się mroczna tajemnica. Nieczęsto trafia się na tak dobre mangi, które choć nie uciekają w patos i tony angstu, poruszają i wywierają duże wrażenie. Wiecie, bóg też czasem kłamie. 

Moja ocena: 8/10


4. Sakuran 
Autor: Moyoko Anno
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: seinen
Gatunek: historyczny, dramat

     Japońskie kurtyzany mają w sobie coś, co nieodmiennie fascynuje świat Zachodu. Niestety, chyba w żadnym innym temacie dotyczącym Japonii nie powstało tyle mitów. Wbrew powszechnemu mniemaniu Europejczyków, gejsze nie trudniły się prostytucją, tym zajmowały się oiran, które królowały na długo przed pojawieniem się geiko. Jeśli intryguje Cię ten temat, to szybko sięgnij po Sakuran! Manga opisuje losy dziewczynki, która została sprzedana do domu uciech, lecz nie potrafi się tam odnaleźć i swoim uporem oraz buntowniczą naturą wiele razy sprowadza na siebie problemy. Jeśli spodziewacie się komedii lub brawurowej opowieści o tym, jak młoda dziewczyna pokonuje zły system, to Wasze przewidywania są błędne. Mamy do czynienia z mangą, która nad wspaniałe poematy przedkłada realizm, ale jednak gdzieś w tej żmudnej codzienności jest miejsce na podziwianie pieśni świerszczy i snucie marzeń o lepszym życiu. Moyoko Anno ma niezwykle charakterystyczną kreskę, niektórym może wydać się skrajnie odpychająca, jednak niezaprzeczalnie ma swój urok. Osobiście uwielbiam sposób rysowania postaci w Sakuranie. Jako ciekawostkę dodam, że na podstawie mangi powstał film. 

Moja ocena: 8/10


3. Maneater
Autor: Takahashi Yousuke
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: josei
Gatunek: horror, nadprzyrodzone, czarna komedia

     Większość mang to tytuły na raz, nie oszukujmy się. Przeczytam, pośmieję się, powzruszam ramionami, zaznaczę na MALu i nie będę więcej wracać do tematu. Z Ludożercą jest inaczej – mangę czytałam naprawdę wiele razy i za każdym razem dostarczała mi takiej samej rozrywki. Mamy do czynienia za zbiorem krótkich makabrycznych historyjek, które wydają się dość głupiutkie, ale zawierają w sobie morał. Czasem czytelnik może odnieść wrażenie, że opowiastki są zbyt absurdalne, jednak wynika to głównie z przyjętej konwencji i autor jest tego całkowicie świadomy. Jeśli lubicie mangi Junji'ego Ito lub należycie do miłośników Franken Fran, to Maneater jest dla Was.

Moja ocena: 8/10


 2. Powóz lorda Bradleya
Autor: Hiroaki Samura
Ilość tomów: 1
Grupa docelowa: seinen
Gatunek: dramat, tragedia, psychologiczny

     Manga diabelnie kontrowersyjna, przez jednych uważana za obrzydliwego gniota, przez innych za niemal arcydzieło. Opowieść o młodych dziewczynach, dziewczynkach wręcz, które myśląc, że jadą przyłączyć się do znanej trupy operowej, w rzeczywistości podążają do więzienia, w którym będą bite i gwałcone aż do litościwej śmierci. Brzmi prostacko i brutalnie, przypomina wręcz scenariusz do jakiegoś chorego filmu pornograficznego, jednak w rzeczywistości manga jest daleka od prymitywności. Zaliczam się do grupy, która uważa, że Powóz jest rzeczą naprawdę dobrą i poruszającą, zmuszającą do refleksji. Obok tej pozycji nie sposób przejść obojętnie. Moją recenzję możecie przeczytać TUTAJ.

Moja ocena: 8/10

1. K no Souretsu
Autor: Maki Kusumoto
Ilość tomów: 2
Grupa docelowa: josei
Gatunek: psychologiczny, tajemnica, dramat

      Są mangi i są mangi. Jest tona komercyjnych serii i jest K no Souretsu. Ten nietuzinkowy tytuł opowiada historię tajemniczego morderstwa jednego z mieszkańców bloku, nie mamy jednak do czynienia z typowym kryminałem, lecz psychodeliczną podróżą przez cały wachlarz ludzkich dziwactw i przywar. Fabuła jest wciągająca i zaskakująca, kreska niezwykle oryginalna i specyficzna. Przeczytałam naprawdę sporo różnych komiksów rodem ze Wschodniej Azji, ale prawdziwych dzieł zapadających w pamięć było w tym wszystkich niewiele. Kondukt żałobny K to jedna z najlepszych mang, które było mi dane poznać. Zostawiła mnie z mangowym kacem, całkowicie rozbitą i zachwyconą jednocześnie. Opowieść trudna, ale przy tym uniwersalna i ponadczasowa, pozornie całkowicie odrealniona, lecz bardzo życiowa i jakoś podskórnie znajoma. Moją recenzję możecie przeczytać TUTAJ.


Moja ocena: 9/10

35 komentarzy:

  1. Hej:) Dziękuję za komentarz u mnie:)Zawsze o mnie pamiętasz,a ja mam takie zaległości w blogach,że aż wstyd. Nie wyświetla mi się nic,jak ktoś upublikuje i dopiero po komentarzu odwdzięczam się na blogu:)))
    No tak ...200 zł za obiad. Uwierz,mnie też to bolało. Ale koszt dzieli się na dwie osoby,stówa. 75 w trójmieście 37,5 zł, to nie tak źle już;D powiem ci,że Yoko w Olsztynie(ta droga restauracja jest tak żałosna, że aż szkoda gadać. Przesolili ryż i wszystko co wtedy kupiłam było niezjadliwe. Wydane pieniądze w błoto. A co do anime, polecasz może jakiś romans osadzony delikatnie w klimatach medycznych?:) Może być manga, ale uprzedzam,że dużo przeczytalam:) Brakuje mi takich pozycji.


    Pozdrawiam i powodzenia w dalszym blogowaniu:)))
    www.japonskiwachlarz.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Muszę przyznać, że najbardziej zainteresowała mnie manga Sakuran :D Myślę, że w niedługim czasie się z nią bliżej zapoznam :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie napisz, jak Ci się podobała. Wiele pozycji na tej liście to takie mangi, które albo z miejsca podbijają serce, albo budzą negatywne odczucia.

      Usuń
    2. Również polecam Sakuran! Bardzo dobra manga, choć lektura raczej poważna i do przemyślenia.

      Usuń
  3. Uwielbiam jednotomówki, bo po prostunie mam siły na zbieranie dłuższych serii, które w czasie kupowania zdążą mi się znudzić. Mam nadzieję, że jak najwięcej tych mang wydają w Polsce i koniecznie muszę kupić "Powóz Lorda Bradleya", o którym słyszałam już piele dobrych słów ;)
    Pozdrawiam!
    http://sunny-snowflake.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z jednotomówkami mam ten problem, że długie serie właśnie wymuszają niejako pamiętanie o nich, a jednotomówki często traktuję jako dodatek i bywa, że zabraknie mi na ie pieniędzy ;_; Powóz polecam z całego serca mysiego mego.

      Usuń
  4. Idealnie trafiłaś z tym postem, bo chciałam sobie dzisiaj własnie coś krótszego zapodać xD No to polecę od pierwszego miejsca w dół, zobaczymy czy umiesz polecać serię :P

    Ps. Też należę do osób doceniających Powóz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie gwarantuję, że cokolwiek umiem... Koniecznie powiedz, jak Ci się podobało, o ile po K no Souretsu będziesz w stanie pisać XD

      Usuń
  5. Litchi nie ma oceny XD. Oceny to akurat dla mnie najmniej konkretny wyznacznik czy warto czytać, czy nie, ale tak jakoś zauważyłam.

    Ja teraz grzebię w apdejtowaniu mojej mangowej kolekcji i tak wczoraj siedziałam w opisywaniu jednotomówek i uznałam, że Powóz to jednak kawał dobrej mangi, jakich nie ma często na polskim rynku. Tylko to posłowie xDD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Litchi nie miało mieć oceny, bo nie jestem w stanie tej mangi ocenić :D
      To posłowie pierze mózg i robi z niego breloczki ;_; Ale i tak duma, że na półce stoi coś takiego.

      Usuń
  6. Oprócz Bradleya, nie czytałam żadnego z wymienionych tu tytułów, bo stosunkowo rzadko sięgam po skany, ale dzięki za notkę! Będę o niej pamiętała i na pewno kiedyś rzucę okiem na te krótkie serie. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. Czytałam Ludożercę i pierwszą pozycję, oba mi poleciłaś. I mam ochotę teraz iść przeczytać je wszystkie ;; Na Sakuran mam ochotę już od dłuższego czasu, ale jakoś zawsze zapominam poszukać. Kopnij mnie w tyłek, to zacznę te tytuły uzupełniać sobie z wielką chęcią <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nagyszy! <3
      Kopię w tyłek bardzo mocno! Ludożerca ma duży wpływ niszczący na ludzką psychikę.

      Usuń
  8. Czytałam X-Day, Powóz lorda Bradleya, Kami-sama ga Uso wo Tsuku. oraz K no Souretsu i wszystkie te tytuły lubię, więc poczułam się bardzo zachęcona do sprawdzenia pozostałych, skoro mamy tak podobne gusta. Dziękuję!
    Z jedno- i dwutomówek bardzo szanuję jeszcze Hanashippanashi, Marie no Kanaderu Ongaku i Kami no Kodomo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czytałam wszystkie te, o których wspomniałaś C:
      Hanashippanashi również bardzo cenię i lubię, ale to bardzo nierówny zbiór, niektóre historie są genialne, a inne mocno średnie. Trzeba koniecznie poszukać heroldów wiosny w okolicy!
      Muzyka Maria z kolei mi się zupełnie nie podobała, jestem wyjątkiem. Kreska może i piękna, świat ciekawy, ale co z tego, skoro morał jest idiotyczny.
      Kami no Kodomo przypomina mi trochę K no Souretsu wymieszane z Liczi, ale efekt końcowy za bardzo do mnie nie przemawia, choć bez wątpienia jest to bardzo ciekawa manga.

      Usuń
  9. Czytałam z rok temu "X-Day". Bardzo ciekawa manga, szkoda tylko, że kreska taka marna :/ Chociaż nie miałabym nic przeciwko, aby ta manga znalazła się na mojej półce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kreska typowe shoujo z dawnych lat, Setona Mizushiro po prostu tak ma. Nie wiem, czy ta historia z inna kreską byłaby taka sama...
      Licze po cichutku, że Waneko się skusi na wydanie 2w1.

      Usuń
  10. Muszę przeczytać Hana wa Knife, Liczi, Maneater i K no Souretsu, uwielbiam takie psychodeliczne klimaty, przy czym kreska tego ostatniego z miejsca mnie kupiła. Szkoda, że z tego wszystkiego w Polsce wyszedł tylko Bradley, po cichu liczę, że Hanami wyda jeszcze którąś z tych mang, np. Liczi, bo od Furuyi wydali już Muzykę Marie. Fajnie, że zrobiłaś takie Top 10, bo trudno znaleźć dobre jednotomówki :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hanami chyba aż tak kontrowersyjnych i wypełnionych seksualnością tytułów się boi, więc na Liczi nie liczę. Niestety, z tych mang szanse na wydanie ma według mnie jedynie X-Day, Kami-sama ga Uso wo Tsuku i może Mars no Kiss. Cieszę się, że komuś przydało się moje zestawienie :D

      Usuń
  11. Ponad połowa tych tytułów nagle mnie zainteresowała. Litchi Hikari Club to chyba coś co mi się wyjątkowo spodoba. Jak ja lubię, gdy krew się leje gęsto. Dam jeszcze znać jak wrażenia z lektury po przeczytaniu :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tutaj nie ma typowej rąbanki, krew leje się w inny sposób, tak tylko uprzedzam :D

      Usuń
    2. Okay, na razie przeczytałam tylko dwa z wymienionych tytułów.

      Litchi Hikari Club - nie porwało mnie tak jak powinno, znalazło się kilka irytujących momentów, choć dostrzegam też kilka drobnych zalet tytułu. Właściwie jestem trochę rozczarowana, bo liczyłam na coś więcej.

      Sakuran - o, to zdecydowanie o wiele lepsze. O wiele lepiej szło mi czytanie tej mangi, a i jaka kreska ładna! Trochę się przy niej gubiłam i nie zawsze wiedziałam, w którą stronę to wszystko zmierza, ale odczucia podczas czytania były pozytywne.

      Usuń
    3. Btw myszo, nie mam facebooka w dalszym ciągu, więc odpowiem na pytanie z fanpage'a tutaj - myślę, że nie ma znaczenia czy byłaś na jakimś konwencie czy nie. Bardziej liczą się umiejętności i pomysł na panel, a twój brzmi ciekawie. To czy dasz radę zależy głównie od tego czy nie boisz się czegoś takiego prowadzić. Nie jestem w stanie sobie wyobrazić że miałby przyjść jakiś typowy target i na ciebie buczeć (mnie byłoby wstyd na kogoś buczeć i ogólnie to się boję ludzi :'D). Prowadząc panel trzeba się też liczyć z tym, że nie każdy podzieli twoje zdanie, a istnieją jednostki, które go nie uszanują. Ale z tym chyba każdy się już spotkał, poza tym są też miłe istotki myślę, że gdyby ludzie mieli przyjść to przynajmniej jedna byłaby miła!
      Szczera opinia Lunatyka ^

      Usuń
    4. No wiesz, na jednym z konwentów grupa osób wstała i demonstracyjnie wyszła, kiedy nie spodobała im się ogłoszona przez Waneko nowość, więc nie mam złudzeń co do poziomu prezentowanego przez bywalców polskich konwentów...

      Usuń
  12. Ja bardzo lubię takie krótkie mangi, zawsze znajdzie się czas na przeczytanie takiej i raczej takiej nie porzucę. Fajny post, przyznam, że kilka tytułów mnie zainteresowało i jak będę miała ochotę na poczytanie jakiejś krótkiej i dobrej mangi, to chętnie tu jeszcze zajrzę :) Dziękuję za odwiedziny u mnie i pozdrawiam serdecznie! :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Liczę na to, że co nieco z tego repertuaru pojawi się w wersji papierowej (prócz rzecz jasna Bradley'a XD). Skany nie są moją mocną stroną, ponieważ bardzo szubko męczą się moje oczy patrząc na świecącą ekranową biel...
    Ogółem ciekawa notka. Widzę, że u cb to bardziej z tytułami psychologicznymi. Niewątpliwie takie tytuły są bardzo ciekawe, ale czasem czuję się przez nie przytłoczona... :P

    OdpowiedzUsuń
  14. Cóż, póki co z tej listy czytałam tylko "Powóz lorda Bradleya".
    Ogółem dobrze czasem przeczytać coś krótkiego, zdecydowanie! Szczególnie w trakcie roku akademickiego, kiedy niekoniecznie ma się czas na serie.

    OdpowiedzUsuń
  15. Post w punkt! Jednotomówki i mini-serie lubię najbardziej. Fakt, z dłuższą serią można się bardziej "zżyć" ale w miniaturkach chodzi o to, by wyszukiwać te perełki, które mimo swej skondensowanej formy zostają w pamięci na długo :).

    Z powyższego zestawienia mam na półeczce "X-Day", "The Gods Lie" i "Powóz". Z pozostałych najbardziej zainteresowały mnie: "Hana wa knife...", "Mars no Kiss", "Kobatotei Ibun" oraz "K no Souretsu". Problem stanowi dla mnie to, że nie wyszły one po angielsku... Nie lubię sytuacji, gdy po lekturze w skanach spodoba mi się jakiś tytuł, a nie mogę go kupić :(.

    Moje ulubione jedno- i dwutomówki to: z wydanych po polsku: "Wolf's Rain", "Hideout", "Powóz Lorda Bradleya", "Vitamin", "Uśpiony Księżyc", "Przekleństwo Siedemnastej Wiosny", "Nad Brzegiem Rzeki", "Muzyka Marie" (mnie z kolei zakończenie bardzo odpowiadało), "Solanin" (kolejność przypadkowa - otworzyłam spis posiadanych mang i "jadę" po kolei wybierając ulubione :P).
    Z wydanych po angielsku: "Socrates in Love", "Be With You", "Metro Survive", "The Devil's Trill", "Stargazing Dog", "X-Day", "Utsubora", "Helter Skelter", "Milkyway Hitchhiking", "Shirahime Syo" i "The Gods Lie".

    Ponadto Junji Ito we wszelkiej postaci ;).

    Z tytułów, które czytałam w skanach: "Omoide Emanon", "Cruel Fairytales", "Inu o Kau", "Pieta", "Paros no Ken", "Maya's Funeral Procession", "Zashiki Onna". Tyle tak na szybko :).

    OdpowiedzUsuń
  16. Ciekawe :) Jednotomówek nie czytuję często, ale jak będę miała na coś ochotę, to sobie przypomnę o tym poście. Pozdrawiam
    Kusonoki Akane

    OdpowiedzUsuń
  17. Danke za ten post, jak ogółem wolę dłuższe mangi, tak zawsze strasznie mi ciężko usiąść i jakąś zacząć, za to często mam ochotę na krótszą. Właśnie mi się kończą ich zapasy, więc w sam raz akurat doszło mi parę tytułów na listę :3

    Jak na razie czytałam stąd trzy tytuły. "Mars no Kiss" niczego mi nie urwał, ale, owszem, nieźle to wszystko przedstawione, mam wrażenie, że dosyć nieschematycznie, o ile mogę stwierdzić przy słabej znajomości gatunku.
    O "Powozie..." sama nie wiem, co myśleć. Zawsze bardzo lubię ukazywanie czegoś, zjawiska, wydarzenia, z perspektywy różnych ludzi, i tutaj też mi się to spodobało. Rozumiem przesłanie i sens tej mangi, do tego kreska, która początkowo niespecjalnie mnie przekonywała, ostatecznie bardzo mi się spodobała. Z drugiej strony mam wrażenie, że można by tę historię poprowadzić lepiej, logiczniej, no i zabierając się do czytania spodziewałam się, że mnie porządnie walnie między oczy. A nie walnęło, i to mimo że zazwyczaj na takie tematy reaguję dość mocno. Tak że ostatecznie dosyć mnie ta manga rozczarowała i cieszę się, że w nią nie zainwestowałam. A propos posłowia, chyba jestem jedyną osobą, której wcale nie przeszkadzało.
    "Litchi..." powiedziałabym, że nie tylko nie dla każdego, ale też do czytania w odpowiednim czasie i nastroju. I na wstępie trzeba sobie powiedzieć, że to je teatr, taka konwencja i nie ma się co czepiać szczegółów, bo to tylko psuje odbiór. Całe szczęście mnie się udało spełnić wszystkie warunki (no i czytanie o trzeciej w nocy dla niektórych tytułów czyni cuda), więc ciągle świetnie pamiętam, jakie ta manga na mnie wywarła wrażenie. Co tam wszystkie flaki, krew i tak dalej, co tam nawet psychiczne popapranie, dla mnie osobiście najstraszniejsze były same mechanizmy działania klubu - całe to podporządkowanie przywódcy i wypaczenie zasad moralnych tak, że nawet najgorsze okropności postrzega się jako całkowicie normalne i oczywiste. Jedno, co mi się tutaj bardzo nie podobało, to Kanon, argh, co durna, irytująca dzioucha. Ale i tak fajnie by było mieć tę mangę na półce, jakby jakimś cudem wyszła.

    Um, tak, trochę się rozpisałam, więc tylko jeszcze raz dzięki wielkie za listę i pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Właśnie te mechanizmy działania klubu miały być w tej mandze najstraszniejsze :D A tam Kanon, ona była w zasadzie taką metaforą.

      Usuń
  18. Jak na razie z tych mang czytałam jedynie Powóz lorda Bradleya, jednak chętnie zapoznam się z pozostałymi tytułami. Zwłaszcza K no Souretsu, które od dawna mam w planach, ale jakoś cały czas wypada mi to z głowy. >,<

    OdpowiedzUsuń
  19. Napiszesz mi,jak ta manga z Chopinem się nazywała?:)

    OdpowiedzUsuń