Eleganckie kurtyzany w pięknych ubraniach, które wyrafinowanym gestem nalewają herbaty do czarek – takie obrazy zwykle pojawiają się przed oczami, kiedy mowa o prostytucji w Japonii. Prawda jednak prezentuje się o wiele mniej kolorowo. Nie każda sprzedająca swoje wdzięki japońska kobieta mogła być oiran (pamiętajcie, to orian trudniły się prostytucją, nie gejsze) lub tayū, wiele z nich żyło w biedzie i nie miało podstawowego wykształcenia.
Okres Edo – yotaka i sōka
Większość dawnych japońskich artystów unikała przedstawiania mrocznych stron otaczającej ich rzeczywistości, w sztuce pojawiały się jedynie wizerunki kurtyzan z wyższej półki, głównie w tak zwanych ,,przewodnikach po dzielnicach rozkoszy". Istnieje jednak kilka wyjątków. Pewnie obiło Wam się o uszy nazwisko Hiroshige. To obok Hokusaia najbardziej znany autor japońskich drzeworytów ukiyo-e, którego największym dziełem jest cykl Sto słynnych widoków Edo. Możemy znaleźć w nim pesymistyczne, utrzymane w ciemnych kolorach dzieło pod tytułem Oumayagashi, które przedstawia dwie yotaka w barce.
https://en.wikipedia.org/wiki/One_Hundred_Famous_Views_of_Edo Oumayagashi (Utagawa Hiroshige) |
Yotaka, czyli nocne sokoły, były najbiedniejszymi prostytutkami. Nie świadczyły one usług w eleganckich domach rozkoszy, ale nosiły ze sobą maty, żeby móc oddać się klientowi w praktycznie każdym możliwym miejscu, w krzakach, pod mostem, w sadzie. Twarze kobiet na drzeworycie wyglądają jak dziwne maski, ponieważ yotaka często cierpiały na rozliczne choroby weneryczne, które poważnie zniekształcały ich ciała. Z tego powodu musiały nakładać wiele warstw makijażu – dzisiaj nazwalibyśmy to ,,tonami tapety". Obok prostytutek siedzi mężczyzna, prawdopodobnie krewny, który sprawuje nad nimi pieczę, czyli ich sutener. Tak, to często właśnie wujkowie, bracia czy ojcowie nadzorowali pracę ubogich ulicznic.